Tradycja kąpania się w morzu pierwszego stycznia sięga blisko 50 lat. Co roku morsy wchodzą do wody, by w ten sposób przywitać nowy rok. Niestety, przez pandemię koronawirusa odbyło się bez hucznej oprawy. Nie było muzyki, sceny, przemówień, konkursu na najbardziej oryginalne przebranie czy też ogniska. Zabrakło nawet morsa Neptuna, który co roku wchodził wraz z innymi do lodowatej wody.
Szalejący koronawirus w Polsce i brak atrakcji nie odstraszyły morsów i zgodnie z tradycją zanurzyli się w morzu. Wchodzili oni w zdecydowanie mniejszych grupach niż co roku.
Morsowali ludzie w różnym wieku. Od kilkuletnich dzieci po emerytów. U każdego morsa widać było uśmiech na twarzy, chociaż mogłoby się wydawać, że kąpiel w lodowatej wodzie w środku zimy, to nic przyjemnego. Oprócz samych morsów, było również sporo obserwatorów, którzy z podziwem przyglądali się całemu wydarzeniu. Niektórzy z gapiów robili sobie zdjęcia z morsami w najciekawszych przebraniach.