Sprawa zbulwersowała i sprowokowała do działania internautów, gdy tylko w sieci pojawił się szokujący wpis. - Help! Pies trzymany na balkonie. Niezależnie, czy ktoś jest w domu, czy też nie. Wyje, drapie w drzwi. Miejsce: Gdańsk - Orunia Górna. Dzwoniłam do Promyka, ale oni nie pomogą. Do kogo dzwonić lub pisać? Tak tego nie zostawię - pytała zatroskana pani Magda w poście udostępnionym tuż przed południem w grupie Zaginione/Znalezione zwierzęta - TRÓJMIASTO i okolice na Facebooku.
Na odzew nie trzeba było długo czekać. Komentujący szybko poradzili, by wezwać straż miejską lub ekopatrol. Zasugerowano również udanie się ze sprawą na policję. - Jest za zimno, pies nie ma budy, żeby się schować przed deszczem, wiatrem, zimnem. To już znęcanie się - napisała pani Daniela.
Post opatrzony zdjęciami zziębniętego psa udostępniono ponad 2 tysiące razy. Pojawiły się setki komentarzy, nawołujących do wezwania pomocy. Tak też się stało.
- Dzielnicowy otrzymał zgłoszenie o tym, że na balkonie od kilku godzin przebywa pies, który szczeka. Na miejscu policjant ustalił, do kogo należy zwierzę i skontaktował się z jego właścicielem, który wpuścił czworonoga do mieszkania. Zwierzę nie było zaniedbane i nie miało śladów, które mogłyby świadczyć o znęcaniu się nad nim. Nie otrzymywaliśmy wcześniej zgłoszeń w tej sprawie od mieszkańców. Dzielnicowy pouczył właściciela o jego obowiązkach, a wpis zamieszczony w mediach społecznościowych traktujemy jako sygnał społeczny. Rozmawiamy z mieszkańcami na temat tego zdarzenia i sprawdzamy, czy jest właściwie sprawowana opieka nad psem - przekazał naszemu reporterowi asp. szt. Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Polecany artykuł: