Jak przekazała Magdalena Ciska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, pod koniec ubiegłego tygodnia funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie, że na jednej z ulic w Śródmieściu doszło do pożaru plastikowych pojemników na śmieci. - Ustalono, że prawdopodobną przyczyną pożaru było podpalenie. Ogień zajął nie tylko śmietniki, nadpalona została także elewacja budynku oraz drzwi - dodała Ciska. Kiedy stróże prawa byli na miejscu, podszedł do nich pracownik ochrony, który wskazał przechodzącego nieopodal człowieka i powiedział, że prawdopodobnie to sprawca podpalenia. Jego wizerunek i moment zdarzenia zarejestrowały kamery monitoringu. Mundurowi wylegitymowali 63-latka z Gdańska i go zatrzymali.
- W rozmowie z funkcjonariuszami mężczyzna przyznał, że podpalił śmietniki, ponieważ chciał zobaczyć, jak strażacy gaszą pożar. Zatrzymany gdańszczanin został doprowadzony do komisariatu, a po zakończeniu czynności trafił prosto do policyjnego aresztu - tłumaczyła rzeczniczka gdańskiej policji.
Mężczyzna usłyszał zarzuty podpalenia i spowodowania strat w wysokości 30 tysięcy złotych. Grozi mu do 5 lat za kratami.