Gdańsk. Zabójstwo w stoczni? 37-latek potrącony wózkiem widłowym
37-latek zginął pod kołami wózka widłowego, i to na oczach innych pracowników - to wstępne ustalenia po tym, co wydarzyło się w jednej ze stoczni w Gdańsku w poniedziałek, 15 kwietnia. Jeszcze dzień później tamtejsza policja informowała, że w hali produkcyjnej doszło do śmiertelnego wypadku, ale w czwartek, 18 kwietnia, prokuratura ujawniła, że 49-latek prowadzący pojazd miał celowo potrącić mężczyznę, w związku z czym usłyszał zarzut zabójstwa. Śledczy doszli do takich wniosków po zapoznaniu się z nagraniem z monitoringu i przesłuchaniu innych pracowników. Dalsza część tekstu poniżej.
W czasie gdy 49-latek potrącił swojego byłego pracownika, obywatela Gruzji, widzieli to również świadkowie zdarzenia. Zeznali oni, że 37-latek przyszedł odebrać zaległe wynagrodzenie, po czym między nim a byłym pracodawcą doszło do wymiany zdań, która finalnie skończyła się śmiercią młodszego z mężczyzn - wyjaśnia Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
49-latek nie przyznaje się do winy
Podejrzany o zbrodnię 49-latek nie przyznał się do winy; co więcej, złożył zeznania sprzeczne z ustaleniami śledczych. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Z uwagi na to, że zdarzenie na terenie stoczni w Gdańsku zakwalifikowano jako zabójstwo, a nie wypadek, nie została o nim poinformowana Polska Inspekcja Pracy.
Polecany artykuł: