Palma z gdańskiego Parku Oliwskiego, która od lat była symbolem tej części miasta, zostanie wycięta. Informację ujawniła dziś "Gazeta Wyborcza Trójmiasto". Dziennikarzom "Radia Gdańsk" potwierdził te doniesienia rzecznik prezydent Gdańska. - Daktylowiec będzie musiał zostać usunięty, dlatego że bardzo niekorzystnie może wpływać na pozostałe rośliny. Nie udało się go niestety uratować, roślina obumarła - przekazał rozgłośni Daniel Stenzel. Na władze miasta od razu wylała się fala krytyki. - Przeżyła 180 lat, nie przeżyła nieudaczników i kłamców - pisze na Twitterze "Gdańsk Strefa Prestiżu", zamieszczając zdjęcie Aleksandry Dulkiewicz przy palmie w kasku i odblaskowej kamizelce. Na budowę palmiarni wydano miliony złotych, ale najbardziej popularna gdańska roślina nie przetrwała przedłużających się prac budowlanych. Choć nie aż tak dawno zapewniano, że "czuje się dobrze i czeka cierpliwie na zakończenie remontu domu". - Stan daktylowca niestety od kilku miesięcy zaczął się pogarszać. Nadzorujący proces inwestycji dołożyli wszelkich starań, aby roślina przetrwała. Niestety, mimo opieki z użyciem zaawansowanych metod, palma usycha i, według opinii naukowców z Uniwersytetów Gdańskiego i Jagiellońskiego, nie ma szansy na jej odrodzenie się. W związku z tym, mając na uwadze także sąsiednie rośliny, podjęta została decyzja o usunięciu drzewa - poinformowało miasto w mediach społecznościowych. - Usunięcie drzewa nastąpi w ciągu 2-3 tygodni, pod okiem naukowców-opiekunów palmy. Następnie daktylowiec zostanie przekazany do Wydziału Biologii Uniwersytetu Gdańskiego, gdzie posłuży studentom i naukowcom. Będziemy informować o sprawie miejskimi kanałami - dodano.
Jak informuje "Radio Gdańsk", przedstawiciele Zarządu Dzielnicy Oliwa zapewniają, iż sprawa dotycząca 180-letniej palmy zostanie skierowana do prokuratury. Niewykluczone więc, że władze miasta odpowiedzą za zarzucane im przez lokalnych społeczników nieprawidłowości. Czy tak się stanie? Do tematu będziemy wracać na łamach portalu www.se.pl.