- Pokrzywdzony zatrudniony był w charakterze kierownika robót budowlanych. W trakcie przeprowadzania odbioru wykonania izolacji zbiornika retencyjnego spadł na jego dno, uderzając głową w betonową powierzchnię - ustaliła prokuratura. Mężczyzna zmarł, mimo podjętych czynności. Do śmierci doszło w wyniku doznanych ciężkich uszkodzeń mózgu towarzyszących rozległemu złamaniu kości czaszki.
- Zbiornik miał około 7 metrów wysokości. Posiadał otwory, które nie były zabezpieczone przed wpadnięciem do niego. We wnętrzu znajdował się podest pośredni, na którego krawędzi przed upadkiem stał pokrzywdzony, oglądając wykonane prace. Wysokość, z której spadł, wynosiła 3,6 metra - przekazała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Zobacz także: Gdańsk: Bezdomny brutalnie pobił znajomego w czasie libacji pod sklepem
Zdaniem śledczych przyczyną zdarzenia był brak zabezpieczeń przed upadkiem z wysokości. Osobą odpowiedzialną za bezpieczeństwo i higienę pracy był natomiast kierownik robót stanu surowego. Prokurator zarzucił mu niedopełnienie obowiązków. - Nie zapewnił bowiem zarówno zbiorowych środków chroniących przed upadkiem z wysokości, jak i środków ochrony indywidualnej. Naraził w ten sposób pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, w wyniku czego nieumyślnie spowodował jego śmierć - tłumaczy Grażyna Wawryniuk.
Zobacz także: Barszcz Sosnowskiego w Gdańsku! Roślina jest bardzo niebezpieczna
Podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu do 5 lat więzienia. Sprawą zajmie się Sąd Rejonowy Gdańsk - Północ.