Do wypadku doszło 14 lipca 2020 r. w miejscowości Mierzyno koło Wejherowa. Osobowe audi zderzyło z autobusem, którym podróżowali pracownicy lokalnego zakładu przetwórstwa rybnego - łącznie 31 osób. Kierujący audi 21-letni Przemysław P., na łuku drogi zjechał na pas jezdni, którym jechał autobus. Doszło do zderzenia bocznego. Następnie autobus uderzył w przydrożne drzewo. Troje pasażerów autobusu poniosło śmierć na miejscu, jedna osoba w wyniku doznanych obrażeń zmarła w szpitalu. 12 pasażerów zostało rannych i trafiło do szpitala.
Czytaj więcej: Wypadek w Mierzynie! Trzy osoby nie żyją, wielu rannych! Autobus uderzył w drzewo
W czwartek przed Sądem Okręgowym w Gdańsku zeznawała Gabriela J., która feralnego dnia podróżowała autobusem.
- Wracaliśmy z pracy i w czasie drogi zdrzemnęłam się. Nagle obudził mnie huk i trzask - mówiła Gabriela J. - Po chwili znalazłam się na podłodze między siedzeniami. Usłyszałam też czyjś krzyk, aby ewakuować się przez okno. Wyszłam z autobusu o własnych siłach.
Kobieta doznała złamania nadgarstka prawej ręki i kręgu szyjnego, miała również dwie rany głowy. Z tytułu tych obrażeń nie otrzymała jeszcze żadnego odszkodowania.
Proces Przemysława P. rozpoczął się na początku maja 2021 r. Mężczyzna nie przyznał się do winy.
Jak informuje PAP, w trakcie czwartkowej rozprawy sędzia Magdalena Fortuna przekazała informację z wydziału drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, że Przemysław P. od lutego 2019 r. był czterokrotnie karany za wykroczenia drogowe.
Za nieumyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym oskarżonemu grozi mu nawet do ośmiu lat więzienia.
Czytaj więcej: Wypadek w Mierzynie! Wracali do domu po pracy. Zginęli straszną śmiercią [NOWE FAKTY]