Do nieszczęśliwego wypadku doszło w minioną niedzielę, chwilę po godzinie 1:00 w nocy. Świadkami byli stróże prawa, którzy patrolowali rejon Olszynki. Zauważyli oni, że idący wzdłuż rowu melioracyjnego człowiek stracił nagle równowagę i stoczył się ze skarpy. - Mundurowi natychmiast zatrzymali radiowóz i podbiegli w to miejsce. Zauważyli też, że mężczyzna znika pod powierzchnią wody, a wysoki betonowy murek uniemożliwia mu samodzielne wydostanie się z wody. Poszkodowany zaczął tonąć - mówi asp. szt. Mariusz Chrzanowski.
Polecany artykuł:
Stróże prawa nie tracili czasu. Skorzystali z liny holowniczej. - Wiedzieli, że jeżeli mężczyzna samodzielnie nie chwyci za linę, jeden z nich będzie musiał do niego zejść, ryzykując własnym życiem - tłumaczy Chrzanowski. Na szczęście 41-latek ostatkiem sił zacisnął linę w dłoni. Dzięki temu udało się przeciągnąć go do miejsca, w którym istniała szansa wyciągnięcia go na brzeg.
Wszystko dobrze się skończyło, a uratowany człowiek wyjaśnił, jak całe zdarzenie wyglądało z jego perspektywy. Jak twierdził, widząc nadjeżdżający z naprzeciwka samochód, chciał zejść na pobocze. Niestety, z powodu nierówności terenu, stoczył się ze skarpy i wpadł do wody.