Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku odbyła się kolejna rozprawa przeciwko Hansowi G.

i

Autor: pixabay.com

„Gdyby nie Niemcy, to Polacy mieszkaliby w jaskiniach”. Hans G. odpowie za swoje słowa?

2021-03-02 15:58

We wtorek (2 marca) przed Sądem Okręgowym w Gdańsku odbyła się kolejna rozprawa przeciwko Hansowi G. Niemiec jest oskarżony o kierowanie gróźb karalnych wobec pracowników swojej firmy. Według zeznań świadków przedsiębiorca miał twierdzić, że jest „fanem Hitlera” i że "nienawidzi czarnuchów, ale Polacy są jeszcze gorsi; gdyby nie Niemcy, to Polacy mieszkaliby w jaskiniach".

Hans G. jest oskarżony o kierowanie gróźb karalnych wobec pracowników swojej firmy. Według prokuratury, do czynów tych dochodziło w okresie od maja 2014 r. do stycznia 2016 r. w Dębogórzu (Pomorskie) w siedzibie firmy Pos System, której współwłaścicielem jest niemiecki przedsiębiorca. Mężczyznę oskarżono o używanie gróźb karalnych wobec dwóch byłych już pracownic swojej firmy. Biznesmenowi zarzucono ponadto, że wobec jednej z pokrzywdzonych osób - Natalii Nitek-Płażyńskiej (prywatnie żona posła PiS Kacpra Płażyńskiego) kierował groźby ze względu na jej przynależność polityczną.

Podczas wtorkowej rozprawy sąd odczytywał protokoły zeznań Nitek-Płażyńskiej złożone w prokuraturze. Podczas tych przesłuchań cytowała ona opowieści Hansa G. o "plemionach germańskich, że oni byli zawsze panami, a Słowianie to byli slaves (niewolnicy – red.)".

- Mówił mi, że „z Polakami to jak z psami, trzeba ich sobie wyszkolić. Polacy muszą się bać, bo wtedy lepiej pracują” - relacjonowała podczas śledztwa żona polityka PiS. - Dodawał też, że „kiedyś było łatwiej, bo można było stać za Polakiem z bronią i jak się nie nadawał” - to wtedy wykonywał ruch ręką udający strzelanie.

Nowe miejsce do odpoczynku i rekreacji na mapie Gdańska

Kobieta, która była menadżerką w firmie Hansa G. od czerwca 2015 r. do stycznia 2016 r., cytowała też wypowiedzi Niemca, że jest "fanem Hitlera".

- „Nienawidzę czarnuchów, ale Polacy są jeszcze gorsi” - mówił to głosząc swój wykład lub jak coś na produkcji nie poszło. „Gdyby nie Niemcy, to Polacy mieszkaliby w jaskiniach i biegaliby w gaciach lub na golasa. Nie mielibyście dróg, gdyby nie Niemcy, nie byłoby większości miast, gdyby nie Niemcy" - cytowała w prokuraturze słowa przedsiębiorcy Nitek-Płażyńska.

W zeznaniach w 2016 r. przytaczała opowieść Hansa G., że jego brat jest asystentem ważnego polityka w Niemczech, a ojciec jest chirurgiem.

- Hans miał kompleks wobec swojej rodziny, bo dla niego prowadzenie firmy w Polsce to jest coś gorszej kategorii - mówiła śledczym Nitek-Płażyńska. - Opowiadał, że w Niemczech też prowadził biznes, ale tam mu nie wyszło, a w Polsce jest lepiej, bo tu są „tani niewolnicy”. Kiedy chciał nas obrażać, to mówił często po niemiecku, bo większość pracowników nie znała tego języka. Mówił, że od 17 lat jest już w Polsce i w czasach komunizmu też już przyjeżdżał do Polski. Hans mówi po polsku i dobrze rozumie polski, ale jest mu wygodniej udawać, że nie rozumie w niektórych sytuacjach.

To nie pierwsza sprawa sądowa obywatela Niemiec. W lutym 2019 r. w procesie cywilnym Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał Hansa G. za winnego mowy nienawiści wobec Polaków. Nakazał mu przeprosiny Nitek-Płażyńskiej i wpłatę 50 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Muzeum Piaśnickiego w Wejherowie. Biznesmen złożył apelację argumentując, że to powódka naruszyła jego dobra osobiste upubliczniając treść potajemnie nagranych i - jego zdaniem - prywatnych rozmów.

W marcu 2020 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku zmienił ten wyrok nakazując Hansowi G. pisemnie przeprosić Nitek-Płażyńską za naruszenie jej dóbr osobistych, w tym jej godności i świadomości narodowej oraz wpłacić 10 tys. zł na rzecz Muzeum Piaśnickiego. Z kolei Nitek-Płażyńskiej nakazał przeprosić Hansa G. za nagrywanie go bez jego wiedzy i upublicznienie tych nagrań. Sąd nakazał też Nitek-Płażyńskiej wpłatę 10 tys. zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i uiszczenie kosztów zastępstwa procesowego w wysokości ok. 6 tys. zł. Pełnomocnicy Nitek-Płażyńskiej oraz Reduta Dobrego Imienia złożyli kasację od tego wyroku do Sądu Najwyższego, która zostanie rozpoznana.

Przeciwko niemieckiemu przedsiębiorcy toczyła się także sprawa karna przed Sądem Rejonowym w Wejherowie. Proces ten zakończył się prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Gdańsku, który uniewinnił Hansa G. od zarzutu grożenia Nitek-Płażyńskiej, ale uznał go winnym znieważenia pięciu pracownic jego firmy. W ramach kary za ten czyn przedsiębiorca ma zapłacić nawiązkę na rzecz jednej z nich - Nitek-Płażyńskiej – oraz zapłacić 20 tys. zł za wykonanie ekspertyzy fonoskopijnej nagrań, na których utrwalono jego wypowiedzi. Od tego wyroku do SN również wpłynęła kasacja, którą skierowała gdańska prokuratura.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki