Gdynianie pojechali do Zabrza z jasnym celem. Z meczu z Górnikiem mieli wrócić z kompletem punktów. Tak się jednak nie stało i obie drużyny musiały podzielić się punktami. Dla żółto-niebieskich lepszy od czwartej porażki z rzędu okazał się wywalczony remis.
Górnik Zabrze po 18 kolejkach zajmował przedostatnie miejsce, a Arka Gdynia dziewiąte. To jednak nie było wyznacznikiem sobotniego meczu. W nim lepszy statystycznie był gospodarz. Zawodnicy z Zabrza oddali więcej strzałów (17:9), częściej strzelali celnie (4:3) oraz przebiegli więcej kilometrów (121:117).
To właśnie ich skuteczna gra pozwoliła im jako pierwszym strzelić bramkę. W 31. minucie prowadzenie dla Górnika wywalczył Suarez po kombinacyjnym wykonaniu rzutu rożnego. I gdyby mecz zakończył się takim wynikiem, byłoby to pierwsze od 12 lat zwycięstwo gospodarzy nad Arką.
Gdynianie natomiast musieli walczyć minimalnie o remis, by nie wrócić do Gdyni z czwartą porażką z rzędu. Bramkę wyrównującą dla Gdyni zdobył Michał Nalepa mierzonym strzałem z rzutu wolnego. W tym momencie żółto-niebiescy z całych sił chcieli zdobyć bramkę dającą im zwycięstwo.
Niewiele zabrakło do tego, by drużyna wywiozła z Zabrza trzy punkty. W 80. minucie sędzia podyktował dla Arki rzut karny po faulu na Młyńskim. Jednak zanim doszło do wykonania, sędzia zweryfikował sytuację dzięki systemowi VAR. Po niej odwołał decyzję o karnym, a podyktował żółtą kartkę dla Dancha.
Remis w Zabrzu plasuje Arkę na 9 miejscu po 19 kolejkach. Jeśli Lech Poznań dwa razy z rzędu przegra, a Arce udałoby się 21 grudnia zwyciężyć na stadionie przy ul. Olimpijskiej w Gdyni z Wisłą Płock, plan o górnej "ósemce" może się ziścić. Początek piątkowego spotkania o godzinie 18.00.