Bez pytania o zgodę przepędził czworonogi i zajął ich lokum przy ulicy Staffa 7 w Gdyni. Interweniować musiała straż miejska. Z relacji funkcjonariuszy wynika, że koty nie mogły nawet podejść do misek z jedzeniem.
Wyjątkowo opornego borsuka ciężko było namówić, by opuścił domek. Budkę w całości włożono więc do klatki i zapakowano do auta. Zwierzę zostało wypuszczone na wolność okolicach Marszewa, w lesie. Może nie jest to równie komfortowe miejsce, co kocie mieszkanko na Karwinach, ale dla borsuka zdecydowanie bardziej naturalne.
Aby zobaczyć zdjęcia bezczelnego borsuka z Gdyni, kliknij w fotografię u góry artykułu.
Posłuchaj, co o eksporcie borsuka do lasu mówił Dominik Półtorak z gdyńskiego Ekopatrolu w rozmowie z Olą Szocik, reporterką Radia ESKA:
Zobacz także: Sieć komórkowa musi oddać pieniądze klientom! UOKiK uznał, że reklama wprowadzała w błąd