"Mój dom murem podzielony, podzielone murem schody [...]" - tak śpiewał Kazik Staszewski, odwołując się w utworze "Arahja" do Muru Berlińskiego. Tym jednak razem wokalista zespołu Kult mógłby śpiewać o Gdyni, gdzie przed weekendem stanął prawie 2,5 metrowy płot. Na czym polega problem? - Ten mur absolutnie nie powinien tutaj stanąć - mówi Agata Grzegorczyk i dodaje, że cały teren na Kamiennej Górze jest pod opieką konserwatora zabytków. - Ta budowa nie posiada żadnego uzgodnienia - tłumaczy urzędniczka.
Magistrat zgłosił już betonowe ogrodzenie do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. - Ma on kompetencje nakazać nie tylko rozbiórkę tego ogrodzenia, ale także ukarać sprawcę grzywną - podsumowuje Agata Grzegorczyk.
Ogrodzenie jednego z najbardziej popularnych punktów widokowych wywołało oburzenie szczególnie wśród mieszkańców. - Człowiek tu oddychał, widział plażę, słyszał gwar. A teraz co widzimy? Beton widzimy. Wielka strata - mówi jedna z napotkanych przez naszą reporterkę gdynianek. - On to musi rozebrać. Inaczej ludzie przyjadą i pomogą. Gdynianie są bardzo do tego miejsca przywiązani i nikt nie wyobraża sobie, by nie było go na naszej mapie. Oczywiście, właściciel ma prawo robić wszystko na swoim terenie, ale może warto byłoby dogadać się z miastem. Może byłaby szansa, by pogodzić interesy prywatne z tymi publicznymi - tłumaczy mieszkaniec Kamiennej Góry.
Mimo wielu kontrowersji, właściciele terenu podkreślają, że nie planują zrezygnować z ogrodzenia. - To nasza nieruchomość i mamy do tego prawo - komentuje sprawę właściciel. - Wyrok dotyczący tego miejsca zapadł w styczniu, co oznacza, że teren należy do nas - dodaje.