- W centrum Gdyni naprawiamy elewację jednego z budynków, zamalowując obrzydliwą grafikę tzw. "strajku kobiet", tj. lewackiej organizacji szerzącej nienawiść i nawołującej do mordowania dzieci - czytamy na stronie Bałtyk Gdynia Kibicowsko na Facebooku. - Bohomaz wisiał w centrum od miesiąca bez reakcji, a przecież użyta nazistowska symbolika jest karana z urzędu - piszą inicjatorzy akcji.
Członkowie grupy "Prawicowy Bałtyk Gdynia" na miejscu zostawili "ku rozwadze władz samorządowych" symboliczną fakturę na sumę... jednej złotówki. Powód? - Słabo się starają, by hasła nienawiści zniknęły z polskich ulic - tłumaczą kibice, dodając przy tym, że nie wyrażają zgody na "antywartości, mordowanie dzieci, ataki na Kościół i polskie tradycje". - Lewactwo nie przeprowadzi w Polsce satanistycznej rewolucji - kończą opis kontrowersyjnego happeningu.
Strajk kobiet po decyzji TK o zakazie aborcji w Polsce
Przed ponad miesiącem (22 października) obradujący w pełnym składzie Trybunał Konstytucyjny orzekł, że dopuszczenie aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodne z konstytucją. - Życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne, powinno ono być chronione przez ustawodawcę - mówił w uzasadnieniu Justyn Piskorski. Większość sędziów zgodziła się z tą opinią, a odrębne zdanie wyrazili jedynie Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres. Efektem wyroku są protesty, podczas których uczestnicy domagają się zmiany prawa aborcyjnego, wyrażając przy tym niechęć do rządzącej obecnie partii i jej długoletniego lidera.