To już dwunasty przypadek od początku stycznia, gdy na gdańskim lotnisku interweniować musieli funkcjonariusze straży granicznej. Jak widać, dowcipnisiów nie brakuje, a kary w wysokości kilkuset złotych nie przemawiają do rozumu pasażerom z nadmiernym poczuciem humoru. Tym razem wyobraźnię 54-latka pobudziło pytanie kontrolerów, czy posiada w bagażu jakieś niebezpieczne przedmioty. Mieszkaniec województwa zachodniopomorskiego odparł, że ma ze sobą dwa granaty.
Skończyło się na 400 złotych mandatu. Większym problemem dla mężczyzny okazała się jednak decyzja pilota, który nie wpuścił żartownisia na pokład odlatującego do Norwegii samolotu.