Do tragedii doszło w nocy z czwartku na piątek w jednej z sal na oddziale chorób wewnętrznych. Sprawca prawdopodobnie zadał swojej ofierze kilka ciosów tępym narzędziem, następnie uciekł.
- Prawdopodobnie sytuacja wyglądała tak, że pielęgniarka, po wejściu do sali, zauważyła nietypowe ułożenie pacjenta. Możliwe, że wówczas już nie żył. Gdyby kobieta pochyliła się nad 94-latkiem, zauważyła ślady krwi na jego głowie i wtedy doszło do ataku. 62-latek próbował dusić pielęgniarkę - mówi Dariusz Kostrzewa prezes zarządu Copernicus. Na szczęście kobiecie nic poważnego się nie stało.
Nieoficjalnie, narzędziem zbrodni miał być stojak na kroplówki. - Sprawca leżał na tej sali od około 5 godzin. Policja wyjaśnia szczegóły, ale według naszej wiedzy mężczyźni się nie znali - dodaje Kostrzewa.
62-letni morderca próbował uciec ze szpitala. Na szczęście szybko został zatrzymany na jednym z przystanków autobusowych. Według ustaleń naszego korespondenta, mężczyzna najprawdopodobniej trafi na obserwację do szpitala psychiatrycznego.
Zarzuty postawione zostaną mu prawdopodobnie w sobotę.
Morderstwo w szpitalu na Zaspie w Gdańsku. To tu rozegrała się TRAGEDIA!