Ich emerytury wynoszą łącznie 3 tys. zł. Czy dlatego mieli wziąć udział w największym w historii przemycie kokainy do Polski?
Jak informuje i.pl, w gronie osób, które mają odpowiadać za największy w historii transport kokainy do Polski, jest 3 mężczyzn z emeryturami wynoszącymi łącznie nieco ponad 3 tys. zł. To Ryszard Cz., technik ogrodnik ze świadczeniem sięgającym 920 zł, Marek B., technik chłodnik, który dostaje 800 zł, i Włodzimierz S., emerytowany stolarz, który dostaje z ZUS-u 1 300 zł. Wszyscy usłyszeli prokuratorskie zarzuty, po tym jak w grudniu 2019 r. Straż Graniczna w Gdyni ujawniła w pulpie ananasowej blisko 3,3 tony narkotyków. Oskarżony o pełnienie kierowniczej roli w przestępstwie jest Ryszard Cz., który w czasie pierwszej rozprawy - 31 sierpnia przed sądem w Gdańsku - powiedział, że " nie pamięta numeru pesel, numeru telefonu ani maila". Mimo to zdaniem prokuratury w całym przestępczym procederze odpowiadał on za "organizację osób i powiązania środków do transportu narkotyków".
Czytaj też: W lesie trafił na rozbity wóz. W środku było ciało!
Z kolei Włodzimierz S., prezes firmy, na zlecenie której beczki z kokainą miały trafić do firmy Lacpol w Gdyni, zeznał, że jest zameldowany w... przedszkolu i że nie obsługuje komputera. Nie potrafił też wymienić nazwy swojego przedsiębiorstwa. Jak tłumaczył się z domniemanego udziału w przestępstwie przed sądem w Gdańsku?
Dalsza część tekstu pod galerią z przechwycenia największego w historii przemytu kokainy do Polski.
- Znałem Marka B. wiele lat, poprosił mnie o przysługę, to mu ją wyświadczyłem. Któregoś razu przyjechał do mnie, kazał podpisać jakieś dokumenty, to się okazało potem, że podpisałem zamówienie na tę pulpę. Ja to nawet takiego słowa nie znałem i nie widziałem co podpisuję, bo na jedno oko nie widzę, w drugim zaś mam zaćmę. To Marek zajmuje się całą tą buchalterią. Ja tylko wynająłem chłodnie, a jak przyszły beczki, to mnie przy tym nie było - powiedział mężczyzna, którego cytuje i.pl.
Czytaj też: 3,5-letni Filipek od urodzenia jest w szpitalu w Gdańsku. Jego rodziny nie obchodzi los chłopca
Jak informuje i.pl, pozostałymi oskarżonym w sprawie największego w historii przemytu kokainy do Polski są m.in.: Jarosław F., technik technolog przetwórstwa rybnego, który nie ma żadnego majątku i żyje z zasiłku chorobowego i Edward P. Ten ostatni, działający w branży nieruchomości, miał sfinansować całe przedsięwzięcie, płacąc za transport narkotyków z Ameryki Południowej do Europy. Podobnie jak pozostali oskarżeni nie przyznaje się do winy.