Nadmorskie miasta i gminy z utęsknieniem wyczekują sugestii i wytycznych dotyczących wypoczynku nad Bałtykiem. Tygodnie przestoju sprawiły, że wiele hoteli czy restauracji jest w trudnej sytuacji finansowej. Samorądy skarzą się na brak wpływów do lokalnych kas.
Wiele zależeć będzie więc od nadchodzącego sezonu wakacyjnego. Zwłaszcza od tego czy i na jakich zasadach będzie można wypoczywać tego lata na nadbałtyckich plażach.
PRZECZYTAJ TAKŻE >>> Open'er Festival 2021! Zobacz, jacy artyści wystąpią w Gdyni za rok!
Do dokumentu Państwowego Zakładu Higieny dotarł RMF FM. To państwowy instytut badawczy zajmujący się zagadnieniami higieny i epidemiologii. Prowadzi zarówno prace naukowe, jak i doradza rządowi.
Jak podaje rozgłośnia Państwowy Zakład Higieny w piśmie do Głównego Inspektoratu Sanitarnego sugeruje "prowadzenie obserwacji wejść na plażę, liczenie wchodzących i opuszczających ją osób".
PZH zaznacza, że "optymalnie byłoby, aby na plaży przebywało ok. 1/3 przeciętnej dziennej liczby odwiedzających z typowego sezonu letniego". Zaleca też minimum dwa metry odległości od siebie i najlepiej sześć metrów kwadratowych na osobę.
Jak z problemem radzą sobie inne kraje?
- Idąc na plażę, ludzie powinni być świadomi i nie zapominać, że nie jesteśmy jeszcze w rzeczywistości postpandemicznej. Od tego, jak się zachowamy, będzie zależeć przyszłość - mówi regionalny dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w Europie Hans Kluge. Zaapelował on także do turystów, by stosowali się do zaleceń lokalnych władz.
W Hiszpanii niektóre plaże mają być monitorowane, by kontrolować ilość osób na nich przebywających. Dodatkowo, na niektórych z nich będzie można przebywać najwyżej cztery godziny.
Z kolei we Włoszech nie ma limitów opalających się, natomiast odległość między plażowiczami ma wynosić minimum 2 metry.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj