Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk: Negatywne emocje przed finałem Pucharu Polski
Niestety - sporo emocji było jeszcze przed samym spotkaniem. O takich scenach nie lubimy pisać, ale niestety kibice Lechii Gdańsk mieli problemy z dotarciem na obiekt. Doszło do niepokojących scen z udziałem fanów i przedstawicieli policji. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk: Relacja z finału Pucharu Polski!
Początek meczu był dość szarpany. Na pierwsze zagrożenie czekaliśmy do 8. minuty finałowego starcia. Dobrze w polu karnym gdańszczan odnalazł się Taras Romańczuk, ale pomocnik Jagiellonii nie trafił w bramkę. Lechia odpowiedziała stałym fragmentem gry blisko "szesnastki", który nie przyniósł jednak celnego strzału.
Poziom emocji wzrósł po dwudziestu minutach. Najpierw obrońcy "Jagi" w ostatniej chwili zablokowali Haraslina, a pod drugą bramką Klimala dostał kapitalne podanie od Bödvarssona. Na szczęście dla Lechii, napastnik ekipy ze stolicy województwa podlaskiego źle przyjął piłkę.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że pierwsza połowa stała na bardzo słabym poziomie. Wystarczy przytoczyć z niej statystykę - oglądaliśmy tylko jeden celny strzał. Jeżeli ktoś miał więcej z gry to była to Jagiellonia. Najlepszym zawodnikiem w zespole Piotra Stokowca był zdecydowanie Błażej Augustyn, który w 43. minucie uratował swoją drużynę przed stratą gola. Alomerović źle wyszedł z bramki i Patryk Klimala zdołał go ominąć. Jego podanie do Imaza zostało jednak przecięte przez stopera "Biało-Zielonych".
W 51. minucie mieliśmy pierwszy celny strzał na bramkę Kelemena. Uderzenie Mladenovicia wylądowało "w koszyczku" bramkarza Jagiellonii. Jeśli chodzi o klarowne sytuacje, to znów raził nas ich brak. Loża VIP na czele z Donaldem Tuskiem, Zbigniewem Bońkiem, Tadeuszem Truskolaskim i Aleksandrą Dulkiewicz mogła podziwiać przede wszystkim efektowne oprawy. Ostatni kwadrans rozpoczął się od... przerwy z powodu odpalenia rac.
Kiedy wydawało się, że nieuchronnie zbliżamy się do dogrywki - Lechia trafiła do siatki! Źle piłkę odbił Kelemen, a w zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Flavio Paixão. Radość gdańszczan trwała jednak wyjątkowo krótko. Arbiter Bartosz Frankowski skonsultował się z wozem VAR i dostrzegł spalonego Portugalczyka.
Co się odwlecze to nie uciecze! Arbiter doliczył aż siedem minut, biorąc pod uwagę liczne przerwy. Pod koniec szóstej, snajperskim nosem wykazał się Artur Sobiech! Marian Kelemen czekał na dośrodkowaną przez Flavio piłkę, a napastnik Lechii wstawił nogę i trafił do siatki!
Jagiellonia nie była już w stanie odpowiedzieć! Puchar Polski dla Lechii Gdańsk! Wielkie brawa dla Piotra Stokowca i jego ekipy!
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 0:1 (Sobiech 90+6)
Lechia Gdańsk: Alomerović - Nunes, Nalepa, Augustyn, Mladenović - Łukasik (90+1 Vitoria), Makowski, Kubicki - Michalak (69' Sobiech), Haraslin (90+8) - Paixão
Jagiellonia Białystok: Kelemen - Bödvarsson, Runje, Arsenić, Kadlec - Poletanović (90' Kwiecień), Romańczuk, Guilherme, Novikovas, Imaz - Klimala
Sędzia: Bartosz Frankowski: