Pogrzeb Jagny z Rokitek. Młoda kobieta umierała w męczarniach [ZOBACZ RELACJĘ]
Aktualizacja (22 października): Wiemy, jak doszło do śmierci 36-latki! Tak umierała Jagna z Rokitek. "Liczne rany, jedna kluczowa" [CZYTAJ WIĘCEJ].
Jagna była ubrana tylko w piżamę, gdy około 6:30 wyszła z domu w miejscowości Rokitki na Pomorzu. Rodzina, sąsiedzi, przyjaciele, policjanci i strażacy szukali 36-latki przez całą niedzielę. Do późnej nocy zaginionej nie odnaleziono, a pies nie podjął tropu. Następnego dnia nadzieja wciąż żyła w sercach bliskich... do czasu. - W poniedziałek przed południem otrzymaliśmy telefonicznie sygnał o znalezieniu ciała. Na miejsce udali się funkcjonariusze. Tam potwierdzono, że to poszukiwana od ponad doby osoba. Kolejne działania podejmowaliśmy już wspólnie z prokuratorem - przekazał reporterowi Super Expressu asp. sztab. Dawid Krajewski z Komendy Powiatowej Policji w Tczewie.
Co stało się z 36-letnią Jagną? Dlaczego chorująca na nowotwór mieszkanka Rokitek straciła życie? - Wciąż czekamy na wyniki sekcji zwłok, na które trafiono w pobliżu Rokitek - mówiła nam we wtorkowe popołudnie Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Sekcję zaplanowano na dzisiaj. Dopiero po niej będziemy mogli mówić o dokładniejszych ustaleniach w sprawie - dodała.
Nieopodal ciała Jagny znaleziono nóż, który śledczy zabezpieczyli. - Znajdował się on w oddaleniu od zwłok, nie bezpośrednio przy nich - tłumaczy Grażyna Wawryniuk, gdy dopytujemy o niebezpieczny przedmiot. Czy możliwe, że ktoś zrobił 36-latce krzywdę? - Przeprowadzone na miejscu czynności nie wskazują, by do jej śmierci przyczyniły się osoby trzecie, jednak na bieżącym etapie wciąż tego nie wykluczamy - kończy rzeczniczka gdańskiej prokuratury.