Matka i 7-latek z promu Stena Line nie żyją
Aktualizacja 30.06, godz. 11.30
Niestety, ze Szwecji nadeszły tragiczne informacje. Matka i jej 7-letni synek nie żyją. Informację potwierdziły polskie służby. - Informacje o śmierci matki i dziecka otrzymaliśmy od służb szwedzkich. W pierwszej kolejności musieliśmy poinformować rodzinę - powiedział dziennikarzom "Super Expressu" Mariusz Ciarka z KGP.
Wcześniej pisaliśmy:
Prom Stena Spirit wypłynął z Gdyni o godzinie 9 rano w planowy rejs do Karlskrony w południowej Szwecji. Pogoda była piękna. Wszyscy pasażerowie relaksowali się na pokładzie w promieniach słońca. Wśród pasażerów była 36-letnia Polka z 7-letnim synkiem. W niejasnych okolicznościach, które ustali śledztwo, dziecko wypadło za burtę promu. Było to około godziny 16 i działo się to na pełnym morzu, około 100 km od Przylądka Rozewie. Przerażona matka bez chwili wahania skoczyła za synem. To wtedy na pokładzie Stena Spirit rozległ się mrożący krew w żyłach komunikat. Kapitan natychmiast nadał sygnał drogą radiową mayday "człowiek za burtą". Prom stanął w miejscu i rozpoczęła się walka o życie dwóch pasażerów.
Cała akcja ratunkowa przebiegała sprawnie, jednak dla osób, które były w lodowatej wodzie, każda sekunda była na wagę życia. Matka została wyciągnięta z morza po 59 minutach, natomiast jej syn po 66. Jak dodaje portal szwedzki gp.se, w chwili odnalezienia kobieta i dziecko byli w wodzie osobno. Trafili na pokład śmigłowca ratunkowego i byli reanimowani. Obecnie są w szwedzkim szpitalu.
Tragedia na promie do Szwecji. Okrutne informacje na temat dramatu
36-letnia Polka, która skoczyła do morza za swoim synem, natychmiast została okrzyknięta bohaterką. - Tylko matka może zdecydować się na taki krok - piszą internauci. Wciąż niejasne są okoliczności całe zdarzenia. Czy dziecko samo pokonało barierki i wypadło z promu? Czy była to usterka techniczna statku?
- Aby ustalić okoliczności i przyczyny tego zdarzenia, będziemy przekazywać materiały, które udało nam się zabezpieczyć odpowiednim służbom między innymi monitoring. W tej chwili nie możemy się na ten temat wypowiadać, natomiast z tych materiałów, które zebraliśmy, informacja, która pojawia się w mediach, jakoby dziecko wypadło, a następnie za nią wyskoczyła osoba dorosła, nie są prawdziwe - powiedziała na łamach "Dziennika Bałtyckiego" Agnieszka Zembrzycka, rzecznik prasowy Stena Line.
W internecie pojawiły się także pogłoski, że nieszczęśliwy wypadek mógł mieć jeszcze inny przebieg. Mnożą się pytania, jak doszło do tragedii. Próbowaliśmy potwierdzić przebieg zdarzeń u przedstawicielki Stena Line. - Nie komentujemy tej sprawy. Wszystkie informacje, zeznania oraz materiał z kamer został przekazany policji - dodała Zembrzycka.
W sprawie zdarzenia na Bałtyku skontaktowaliśmy się również z przedstawicielami KWP w Gdańsku. - Na chwilę obecną nic mi nie wiadomo o prowadzonych czynnościach w naszej jednostce. Sprawa jest bardzo dynamiczna. Na razie nad jej wyjaśnieniem pracują szwedzcy funkcjonariusze - mówi podkom. Karina Kamińska.
Matka z synkiem ponad godzinę walczyli o życie w morzu. Zapytaliśmy ekspertów, ile stopni ma Bałtyk o tej porze roku oraz jakie są szanse na przeżycie w morzu.
Szczegóły w galerii - KLIKNIJ ZDJĘCIE PONIŻEJ
Listen on Spreaker.