Jak podaje Dziennik Bałtycki, Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej do 7 lutego 2020 roku ma przedstawić wyniki prac międzyresortowych. Co najważniejsze, do tego dnia armatorzy zapoznają się z całościową kwotą przeznaczoną na rekompensaty. Do końca kwartału ma się natomiast zacząć wypłacanie pieniędzy za poniesione przez rybaków straty.
Protesty armatorów łowiących dorsza na wędkę
Od początku 2020 roku w życie weszła dyrektywa unijna, która na cztery lata zakazuje łowienia dorszy w Morzu Bałtyckim. Rybacy długo nie mogli doczekać się odzewu w sprawie ewentualnych rekompensat, więc zapowiadali kolejne protesty.
W drugiej połowie listopada zapadła decyzja o zablokowaniu pięciu portów. Na około dwie godziny ostrzegawczo zastawiono wejścia do portów, gdzie prowadzony jest połów dorszy na wędkę. Chodziło wówczas o Darłowo, Łebę, Ustkę, Władysławowo i Kołobrzeg. Żadne jednostki nie były wpuszczane do wymienionych portów, ani też wypuszczane z nich. Wyjątek stanowiły tylko jednostki ratownictwa.
Przedstawiciele armatorów ostrzegali, że jeżeli ich akcja protestacyjna nie przyniesie rezultatów, podejmą bardziej radykalne kroki. Tym samym zapowiedzieli blokadę strategicznych portów, m.in. w Gdańsku i Gdyni, a także w Świnoujściu.
Dla wielu właścicieli jednostek wędkarstwo morskie jest jedynym źródłem utrzymania. Wprowadzenie zakazu może więc w krótkim czasie doprowadzić ich do bankructwa. Osiągnięte wczoraj porozumienie stanowi punkt zwrotny w całej sprawie. Armatorzy określili całkowitą kwotę roszczeń na 150 milionów złotych. Choć ostateczną informację o wysokości rekompensat poznają prawdopodobnie dopiero 7 lutego, wszystko wskazuje na to, że sytuacja została w ostatnim momencie opanowana, przynajmniej chwilowo.