Anaid rzuciła się pod pociąg 8 marca 2015 roku w Gdańsku. Przed samobójstwem miała wyznać koleżance, że zgwałcił ją Krystian W. Z braku dowodów prokuraturze nie udało się od razu postawić zarzutów mężczyźnie. Dopiero w ubiegłym roku śledczy dotarli do rozmów „Krystka” z Anaid za pośrednictwem komunikatora jednego z portali społecznościowych.
- Konwersacja miała miejsce w okresie od 5 lutego do 7 marca 2015 roku. Analiza jej treści, jak i innych dowodów w sprawie, dała podstawę do przedstawienia Krystianowi W. zarzutów. Chodzi o to, że wiedząc, iż Anaid nie ma jeszcze 15 lat, nawiązał z nią zakazany prawem kontakt, a w toku konwersacji wprowadzał ją w błąd co do charakteru spotkania, do którego zmierzał doprowadzić. Między innymi sugerował możliwość podjęcia przez Anaid pracy, mającej polegać na sprzątaniu jego mieszkania. Przestępstwo, o którym mowa, jest zagrożone karą pozbawienia wolności do lat trzech - tłumaczyła w 2019 roku Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Śledztwo w tej sprawie trwa nadal.
- “Krystek” niestety nie odpowie za śmierć Anaid. Anusia nie zostawiła żadnego listu. Nie zdobyto też żadnych dowodów obciążających go. Wiem i czuję, że on zgwałcił Anaid. To przez niego popełniła samobójstwo. Niestety nie mam na to dowodów, ale czuję i wiem, że to on. Jedyna szansa, że ktoś znajdzie dowody - mówi Joanna Skiba, mama Anaid - Zgodziłabym się nawet na ekshumację zwłok Anusi. Dla mnie jako dla matki to bardzo ciężkie, ale zrobiłabym to dla dobra sprawy. Prokuratura w Gdańsku nie chciała tego zrobić, a teraz jest na to za późno. Może on zostawił w niej jakiś ślad - tłumaczy kobieta.
Apele Joanny Skiby po śmierci córki doprowadziły do tego, że “Łowca nastolatek” został postawiony przed sądem. Krystiana W. pogrążyły zeznania jego ofiar, które gwałcąc filmował. Został oskarżony o 65 przestępstw, w tym przeszło 40 o charakterze seksualnym. Mówimy tu o usiłowaniu gwałtów i o gwałtach, o usiłowaniu doprowadzenia pokrzywdzonych do obcowania płciowego oraz obcowania płciowego z małoletnimi, w tym małoletnimi poniżej 15. roku życia.
Przed Sądem w Wejherowie toczy się jego proces. Grozi mu 12 lat więzienia. Na ławie oskarżonych obok „Krystka” zasiadają także Marcin T., współzałożyciel sopockiego klubu Zatoka Sztuki, oskarżony o pięciokrotne obcowanie płciowe z małoletnimi oraz Sebastian Ż., Krzysztof L. i Jakub K. odpowiadający za utrudnianie śledztwa i oszustwa.
- Krystek długo nie wyjdzie z więzienia. Spotyka go kara. Marcin też powinien za to trafić do więzienia. Może nie filmował i nie gwałcił dziewczynek jak Krystian ale wiedział o wszystkim i też je krzywdził. Dziewczyny opowiadały mi jaki dla nich był i co im robił. On im za to dawał pieniądze. Winny jest nie tylko Krystek, ale i Marcin. Powinien za to odpowiedzieć. Krystiana spotkałam raz na sali sądowej gdy zeznawałam w jego procesie. To było dla mnie ciężkie przeżycie. Nie dałam rady dokończyć zeznań i będę musiała je dokończyć w innym terminie - mówi mama Anaid która wierzy, że po emisji filmu “Nic się nie stało” Sylwestra Latkowskiego, sprawa wreszcie się zakończy, a winni zostaną ukarani.
- Jestem pod wrażeniem tego filmu. Dobrze, że ta sprawa ruszyła. Mam nadzieję, że teraz to śledztwo przyspieszy i pójdzie w dobrym kierunku - mówi Joanna Skiba.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ TUTAJ!
Czytaj więcej