Brawo!

Już mieli wypływać w rejs, gdy usłyszeli dziwny pisk. Bohaterowie zasłużyli na siatkę świeżego dorsza

2023-06-02 15:31

Trójka pracowników firmy Markos miała wyruszyć z Ustki (woj. pomorskie) na rejs po morzu. Podczas odcumowywania usłyszeli pisk. Na szczęście postanowili sprawdzić, co się za tym kryje. Dzięki ich szybkiej akcji, udało się uratować pieska. Panowie Marcin, Maciej i Radek zasługują na salwę braw.

Takie akcje są warte nagłaśniania. Kiedy ludzie nie są obojętni na los zwierzęcia, to zasługują na brawa. W tym przypadku mowa o trzech pracowników firmy Markos - Macieju, Marcinie i Radosławie. Mężczyźni szykowali się na rutynowy rejs po morzu. Mieli ruszyć z Ustki (woj. pomorskie). Podczas sprawdzania ekwipunku, uwagę panów zwrócił dziwnie brzmiący dźwięk dochodzący z okolicy. - To był jakiś pisk, który wstępnie zinterpretowaliśmy jako tarcie gumy odbojowej. Jednak, kiedy kolejny raz usłyszeliśmy ten sam dźwięk, zaczęliśmy mocno zastanawiać się, co to właściwie jestwspomina pan Marcin Grzegorczyk, jeden z uczestników rejsu. 

Ustka. Pracownicy uratowali zwierzaka! Zasłużyli na świeżego dorsza

Po kilku chwilach mężczyźni dotarli do źródła dźwięku. Pomiędzy łodziami, leżał zaplątany w linę cumowniczą pies rasy labrador. Zwierzak był mocno osłabiony. a cała trójka ruszyła na pomoc psiakowi.

- Wyciągnęliśmy go z tego miejsca i rozplątaliśmy smycz, która była splątana z liną. Od razu skontaktowaliśmy się ze służbami, by uzyskać jakąś pomoc. Jednak z różnych względów nie było to możliwe. Nie chcieliśmy jednak pozostawiać zwierzaka w tym miejscu - relacjonuje pan Maciej Firlong, który również brał udział w akcji.

Po wyłowieniu zaczęli szukać na własną rękę właściciela czworonoga. Opublikowali post w mediach społecznościowych, a ten szybko zyskiwał na popularności. W ten sposób udało się dotrzeć do właściciela, którym okazał się rybak, który akurat w tym dniu brał udział w połowie. W oczekiwaniu na właściciela, labrador popłynął w rejs że swoimi wybawcami.

- Do tego czasu chcieliśmy się zaopiekować pieskiem a przy okazji zrealizować swój pomysł wspólnego rejsu. Zabraliśmy więc psa na pokład i ku naszemu zdziwieniu okazał się prawdziwym wilkiem morskim. Ani przez chwilę nie bał się podróży, powiedziałbym nawet, że doskonale się przy tym bawił. My w międzyczasie nakarmiliśmy i napoiliśmy go swoim prowiantem – opowiada pan Radosław Kowalczyk.

Po krótkim rejsie po Bałtyku pies wrócił do swojego właściciela, który nie krył radości z odzyskania swojego przyjaciela. Oprócz wyrazów wdzięczności, rybak wręczył w podziękowaniu siatkę świeżo złowionego dorsza. Panowie Marcin, Maciej i Radek wykazali się piękną postawą za co bardzo dziękujemy. Redakcja "Super Expressu" gratuluje firmie Markos wspaniałych i odpowiedzialnych pracowników.

Sonda
Czy pomagasz zwierzętom?
Uratowali siostry z pożaru dostali medale

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki