Zabójstwo 6-latka w Gdyni. Kamery uchwyciły uciekającego z miejsca zbrodni Grzegorza Borysa
Cztery dni trwa policyjna obława w Gdyni. Ponad 1000 policjantów, żołnierzy, strażników leśnych, strażaków szuka Grzegorza Borysa, podejrzanego o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem swojego 6-letniego syna, Olusia. Chłopiec wykrwawił się ,gdy ojciec podciął mu gardło. Do akcji włączono śmigłowce i psy tropiące. Pojawiło się także nowe nagranie, do którego dotarli dziennikarze "Faktów" TVN z monitoringu warsztatu samochodowego. Widać na nim, jak w dniu zabójstwa po godzinie 7 rano, Grzegorz Borys z plecakiem na plecach ucieka z miejsca zbrodni i biegnie w stronę lasu przy obwodnicy Trójmiasta.
Dokładnie tam od czterech dni skoncentrowane są poszukiwania mężczyzny. Teren liczy w sumie 20 tysięcy hektarów, jednak obszar poszukiwań został zawężony do terenu miedzy dzielnicami Gdynia Chwarzno i Wiczlino. Policja apelowała do mieszkańców, by nie wchodzili do lasu w tamtym rejonie.
Jak przekazała kom. Karina Kamińska, z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, policjanci przeszukują konkretne miejsca, ale ich nie wskazują. Podejrzewają, że jeśli mężczyzna żyje, to śledzi to co się dzieje na bieżąco w mediach.
Za Grzegorzem Borysem wydano list gończy. Policja ostrzega, że ścigany - zawodowy żołnierz - może być niebezpieczny. 6-letni Oluś, jak wskazuje prokuratura został zamordowany ze szczególnym okrucieństwem. Na razie śledczy milczą na temat motywów tej przerażającej zbrodni. Jednak jak przekazała prokuratura, na miejscu kaźni chłopca, znaleziono odręczne zapiski. Ich treść także pozostaje tajemnicą, z uwagi na dobro prowadzonego śledztwa.
Do sądu trafił także wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania ENA - Grzegorza Borysa.
Zobacz w naszej galerii poniżej: To ostatnie zdjęcia zamordowanego Olusia z ojcem. Jeden szczegół przyciąga uwagę. Nie da się o tym zapomnieć