wszyscy są szoku!

Karambol na S7 pod Gdańskiem. Auta płonęły jak pochodnie! Wstrząsająca relacja świadków. "Już się palił"

2024-10-19 20:26

Wracamy do tragedii, która wstrząsnęła całą Polską. Świadkowie tej masakry wciąż nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Teraz prokuratura czeka na wyniki badań toksykologicznych 37-letniego kierowcy ciężarówki, który jest sprawcą tragedii tak wielu rodzin. Przypomnijmy - w wypadku zginęły aż 4 osoby, a 12 zostało rannych. Mężczyzna zostanie przesłuchany w niedzielę (20 października), gdy śledczy otrzymają opinię biegłych lekarzy.

Karambol na S7 pod Gdańskiem! Zginęły 4 osoby

Ten dramatyczny karambol jest na ustach całej Polski. W piątek, 18 października po godz. 23 na S7 w kierunku Gdyni, między wjazdem Lipce a Gdańsk Południe doszło do zderzenia 18 samochodów osobowych i trzech ciężarowych.

Zobacz: Koszmar na S7 pod Gdańskiem. 20 pojazdów rozbitych, część z nich stanęła w ogniu! Wielu zabitych i rannych

- W zdarzeniu brało udział 21 pojazdów, kilka z nich zapaliło się. Śmierć poniosły cztery osoby, a 12 osób zostało rannych – powiedziała rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska. Policja informowała, że wśród poszkodowanych są dzieci.

Według wstępnych ustaleń policji, 37-letni kierujący pojazdem ciężarowym z naczepą najechał na tył poprzedzających pojazdów. Decyzją prokuratora mężczyzna został zatrzymany.

Dziennikarze "Radia Dla Ciebie" dotarli do nowych ustaleń biegłych, którzy przeanalizowali tachograf kierowcy ciężarówki. Z zapisu wynika, że pojazd jechał prawie 90 km/h i nie hamowała przed wjechaniem w inne auta stojące w korku. Jak udało się im nieoficjalnie ustalić, że kierujący tłumaczył policjantom, że się zagapił. 

Został przebadany na zawartość alkoholu przez policjantów, był trzeźwy. Zabezpieczono krew do dalszych badań. Policjanci zabezpieczyli również do badań mechanoskopijnych pojazd, którym kierował 37-latek

Koszmar na S7 pod Gdańskiem! Nieoficjalnie: Wśród ofiar są dzieci

Służby potwierdziły, że w zdarzeniu zginęły cztery osoby. Na razie brak jakichkolwiek informacji na temat ich płci lub wieku. Według nieoficjalnych ustaleń "Faktu", wśród nich są dzieci. 

Dziennikarz dotarli do osób, które były uczestnikami tego dramatu. Jeden z nich zamieścił w sieci wstrząsający komentarz...

- Został tylko duży BÓL... że tylko zdołaliśmy wyciągnąć z kolegą tatę z samochodu, a dwójka maluchów została — napisał internauta.

- Sam z kolegą go ratowałem... bo płomień szedł z tyłu auta i już się tak rozwinął, że tylne siedzenia były w ogniu... Zauważyliśmy kierowcę, "tatę", jak ręką machał po szybie... cud, że przeżył, bo jak go wyciągaliśmy, to już się palił... skóra, włosy, ciuchy po prostu wszystko... — opisuje inny mężczyzna, cytowany przez "Fakt".

Tragiczny wypadek w Przeworsku, nie żyje 6-latek

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki