Karambol na S7. Nie żyją aż 4 osoby. Wstrząsające szczegóły tragedii
Ten dramatyczny karambol jest na ustach całej Polski. W piątek, 18 października po godz. 23 na S7 w kierunku Gdyni, między wjazdem Lipce a Gdańsk Południe doszło do zderzenia 18 samochodów osobowych i trzech ciężarowych.
- W zdarzeniu brało udział 21 pojazdów, kilka z nich zapaliło się. Śmierć poniosły cztery osoby, a 12 osób zostało rannych – powiedziała rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska.
Według wstępnych ustaleń policji, 37-letni kierujący pojazdem ciężarowym z naczepą najechał na tył poprzedzających pojazdów. Decyzją prokuratora mężczyzna został zatrzymany.
Dziennikarze "Radia Dla Ciebie" dotarli do nowych ustaleń biegłych, którzy przeanalizowali tachograf kierowcy ciężarówki. Z zapisu wynika, że pojazd jechał prawie 90 km/h i nie hamowała przed wjechaniem w inne auta stojące w korku. Jak udało się im nieoficjalnie ustalić, że kierujący tłumaczył policjantom, że się zagapił.
Został przebadany na zawartość alkoholu przez policjantów, był trzeźwy. Zabezpieczono krew do dalszych badań. Policjanci zabezpieczyli również do badań mechanoskopijnych pojazd, którym kierował 37-latek.
Karambol na S7. Wśród ofiar są dzieci
Służby wciąż nie przekazują żadnych nowych informacji na temat tragedii. Na chwilę obecną potwierdzono 4 ofiary śmiertelne. Dziennikarze „Faktu” rozmawiali Weroniką Chmielowiec, wójt Wójt Gminy Pruszcz Gdański, która potwierdziła, że wypadku zginęły także dzieci.
- Dla nas to podwójna tragedia. Zostało potwierdzone, że dwaj chłopcy, którzy zginęli w karambolu to mieszkańcy mojej gminy i uczniowie I i IV klasy. Mieli 7 i 10 lat. Wczoraj (piątek, 18 października – przyp. Red.) jednego z tych chłopców pasowałam osobiście na ucznia pierwszej klasy. To zarówno dla mnie, jak i dla nauczycieli, uczniów i mieszkańców gminy bardzo bolesne (...) - powiedziała dla „Faktu” wójt.