Śmiało można powiedzieć, że urodzona w 2009 roku Katarzyna Rajkowska poszalała na Słowacji. Z turnieju WTT Youth Conrender, który odbył się w Senecu wróciła do Polski z brązowym medalem w kategorii do lat 15. Zdolna tenisistka w półfinale przegrała z Yumiko Katori z Japonii w stosunku 2:3. Kasia do Polski dosłownie wpadła na minutę. Teraz leci na kolejne zawody. Tym razem do portugalskiego miasta Vila Nova de Gaia. Tam odbędzie się turniej najwyższej kategorii. By wziąć w nim udział, trzeba być sklasyfikowanym w top 32 na świecie. W tych zawodach weźmie też udział rodowity Warszawiak Mateusz Sakowicz.
Kasia i Mateusz tworzą wybuchowy duet
On jest od Kasi rok straszy i o głowę niższy. Ta dwójka zna się doskonale, bo razem trenują w Gdańsku, a konkretnie w najlepszym ośrodku szkoleniowym tenisa stołowego w Polsce. Dla Mateusza to będzie ostatni sprawdzian przed Mistrzostwami Świata w kategorii Kadet, które odbędą się na przełomie listopada i grudnia. By się do nich dostać, Mateusz przez cały rok zbierał punkty rankingowe na zawodach, które odbywały się w różnych krajach. Kasi marzy, aby w przyszłym roku wystąpić na Mistrzostwach Świata. By tak się stało, musi dobrze grać przez cały rok na międzynarodowych zawodach. Mateusz i Kasia nie różnią się niczym od swoich rówieśników. Razem jednak stanowią mieszankę wybuchową. Ona i on to dwa zupełnie inne charaktery. Łączy ich to, że rodzice nie grali w tenisa stołowego. Ona jest bardzo skromna i pracowita. - Co muszę jeszcze poprawić? Jest tego dużo. Po pierwsze serwis. Odbiór serwisu, forhend, dużo muszę pracować nad forhendem, przebicie, no i poruszanie się przy stole. Nad tym też muszę dużo pracować - wyznaje Katarzyna Rajkowska. Takie słowa padły z ust dziewczyny, której grą i osiągnięciami wszyscy się zachwycają. Młoda tenisistka nie wymieniała tylko jednego elementu gry w tenisa stołowego - bekhendu. Kasia Rajkowska to mistrzyni Polski w kategorii Żak, Młodzik i Kadet. Kaśka na Mistrzostwach Europy zdobyła brązowy medal indywidualnie w kategorii Młodzik. W mieszanej drużynie na tych mistrzostwach wywalczyła srebrny medal. Kaśka to dziewczyna z Mazowsza. Jej rodzice prowadzą gospodarstwo rolne koło Sierpca nastawione na produkcję mleka. Kasia jest najmłodsza w rodzinie. Ma trzy siostry i brata. Cała rodzina jest uzdolniona muzycznie. Każdy w domu Kasi na czymś gra. Ona na klarnecie. Sylwia starsza siostra Kasi to też bardzo dobra tenisistka. Obie siostry od dwóch lat trenują w Centrum Szkolenia PZTSu imienia Andrzeja Grubby w Gdańsku. Mieszkają w bursie. Bardzo dobrze, że Sylwia jest z Kaśką w ośrodku, bo pewnie gdyby jej nie było, to energia Kasi mogłaby zamienić ośrodek w kupę gruzu. Na szczęście Sylwia, która ma silną osobowość, jest bardziej spokojna od swojej młodszej siostry. Kasia osiągnęła to co osiągnęła i jest w tym miejscu, w którym jest, bo ciężko pracuje. W ośrodku każdego dnia trenuje rano i po południu, przez dwie godziny dziennie. Często Kasia jeszcze przed porannym treningiem wstaje o szóstej rano i schodzi na salę treningową, by potrenować serwis. - Moje marzenie? Wygrać Igrzyska Olimpijskie - mówi. Gdy wypowiada swoje marzenie, jej oczy błyszczą jak diamenty. Jej trenerzy są pewni, że woda sodowa nie uderzy jej do głowy. Mateusz Sakowicz to rodowity Warszawiak. On doskonale rozumie, że tenis stołowy to tak naprawdę szybkie szachy. Gdy gra, doskonale potrafi przewidzieć kolejne zagrania przeciwnika. To coś dostał za darmo. Tego nie można kupić. Ciężko to wytrenować.