To znana pisarka

Katarzyna Bonda przez długie godziny analizowała sprawę Iwony Wieczorek. "Rozgorzała dyskusja na temat finału"

2024-07-22 23:19

Sprawa Iwony Wieczorek już dawno wyszła poza ramy działania organów ścigania. Teraz stała się inspiracją dla nowej książki Katarzyny Bondy. Znana autorka kryminałów wspomina, że w czasie jednego ze spotkań ze znajomymi rozgorzała gorąca dyskusja na temat tego, co mogło się stać z zaginioną 19-latką. Autorka liczy, że ludzie będę również dyskutować na temat bohaterki jej książki - Marty Berg.

Zaginięcie Iwony Wieczorek inspiracją dla Katarzyny Bondy

Niedługo minie 14 lat od zaginięcia Iwony Wieczorek, ale ta sprawa nie przestaje budzić emocji. 19-latka zniknęła w do tej pory niewyjaśnionych okolicznościach w nocy z 16 na 17 lipca 2010 r. Najpierw bawiła się ze znajomymi w sopockim Dream Clubie, a po jego opuszczeniu ruszyła do domu, ale na piechotę. Kamera monitoringu zarejestrowała ją po raz ostatni o godz. 4.12 na ul. Jantarowej, nieopodal wejścia na plażę nr 63.

Ta sprawa stała się inspiracją dla Katarzyny Bondy, autorki powieści kryminalnych, której kolejna książka trafiła do księgarni na początku czerwca. Akcja "Efektu morza" również dzieje się nad polskim Bałtykiem, a czytelnicy mogą śledzić historię zaginięcia 19-letniej Marty Berg. Dalsza część tekstu poniżej.

"Iwona Wieczorek nie żyje. Wsiadła do samochodu i odjechała po śmierć". Zobacz szokujące nagranie!

Podczas spotkania ze znajomymi rozgorzała dyskusja na temat finału tego śledztwa, a raczej braku podstawowych odpowiedzi. Tyle, ile osób było przy stole, tyle hipotez, co stało się z piękną, młodą dziewczyną, która o świcie po prostu rozpłynęła się w powietrzu. Mijają lata, a to śledztwo wciąż budzi emocje i każdy pragnąłby tylko jednego: dowiedzieć się, co tak naprawdę się wydarzyło - wspomina Bonda na swoim profilu facebookowym.

Pisarka przyglądała się również innym zaginięciom

Jak dodaje pisarka, przygotowując się do napisania nowej książki, badała również sprawy innych zaginięć, godzinami przyglądając się zdjęciom osób, które tak jak Iwona Wieczorek już nie wróciły do domu. Przyznaje, że w czasie pisania towarzyszyły jej emocje podobne do tych, jakie przeżywają śledczy, próbując rozwiązać kryminalną zagadkę.

- Lwia część pracy nad książką to była dokumentacja. Musiałam nasycić się tym, czym karmią się każdego dnia rodziny osób, które wciąż czekają na bliskich. Ale konieczne było też postawienie się w roli ludzi, którzy w jakikolwiek sposób są powiązani ze sprawą. Tak dyplomatycznie śledczy nazywają podejrzanych. W każdej z tych tragicznych historii było ich mnóstwo, ale żaden na tyle obciążony, by prokurator mógł postawić zarzuty - pisze Bonda.

Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki