Wyszła z domu, zrobiła zakupy i zniknęła. Tajemnicze zaginięcie 32-letniej Katarzyny
Katarzyna Oldenburg wyszła ze swojego domu w Debrznie (woj. pomorskie) w czwartek, 13 czerwca. Od tamtej pory jej bliscy odchodzili od zmysłów, nie wiedząc, co dzieje się z kobietą, która nie wracała do czworga swoich dzieci i partnera. Tuż przed zniknięciem w sklepie spożywczym 32-latkę zarejestrowały kamery, gdy robiła spożywcze zakupy. Potem zniknęła. Rodzina zaginionej przekazała śledczym, że kobieta leczy się na depresję. Partner 32-latki w wielokrotnych apelach z prośbą o pomoc podkreślał, że jego ukochana w trakcie zmagań z chorobą musi przyjmować leki. Niestety, mimo przeczesywania okolicznych terenów przez śledczych i zaangażowanych w sprawę mieszkańców, kobiety wciąż nie udawało się odnaleźć. Jedyną informacją było to, że 32-latka najprawdopodobniej udała się w kierunku lokalnych pól lub rezerwatu.
W lesie niedaleko Debrzna znaleziono zwłoki. Czy ciało należy do poszukiwanej 32-latki?
W niedzielę, 14 lipca, przypadkowy przechodzień podczas spaceru w lesie w Złotowie, natknął się na ludzkie zwłoki. Niemal natychmiast pojawiły się przypuszczenia, że znalezione ciało może należeć do poszukiwanej Katarzyny; Złotów jest oddalony od Debrzna jedynie o 28 km. Nie można było tego jednak stwierdzić bez odpowiednich badań, ponieważ ciało znajdowało się już w stanie rozkładu.
- Podczas sekcji zwłok pobrano próbki DNA, które zostaną przekazane do dalszych badań i dopiero po uzyskaniu ich wyników będziemy w stanie potwierdzić, kim jest ta osoba - informował "Fakt" asp. Damian Pachuc z Komendy Powiatowej Policji w Złotowie.
W oczekiwaniu na wyniki badań pochowano znalezione zwłoki
Tymczasem, jak informuje Wirtualna Polska, znalezione w Debrznie zwłoki zostały już pochowane jako osoba o nieustalonej tożsamości. Wszystko przez to, że ciało nie mogło przebywać dłużej w prosektorium.
- Badania mogą potrwać miesiące, a ta osoba nie mogła przebywać w prosektorium w naszym szpitalu. Na tę chwilę nie wiemy, kto to był. Musimy to zweryfikować, tyle że to może trochę potrwać. Oczywiście, jeśli tożsamość zostanie potwierdzona, to ta informacja zostanie przekazana rodzinie, służbom i będzie można się zająć pochówkiem - przekazał "WP" Sebastian Drewicz, szef Prokuratury Rejonowej w Złotowie.
Źródło: Wirtualna Polska