Gdańsk. Matka dwulatki z koczowiska podjęła ważną decyzję
24-letnia kobieta przez półtora miesiąca mieszkała ze swoją dwuletnią córeczką w namiocie na koczowisku w lasku w Gdańsku Zaspie. W końcu udało się zabrać dziecko z tego koszmarnego miejsca. Dziewczynka jest obecnie w szpitalu, po jego opuszczeniu trafi do rodziny zastępczej lub pogotowia rodzinnego. Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.
Co stanie się z matką? Prokuratura chciała, żeby kobieta trafiła do aresztu za narażenie zdrowia córki. Sąd zdecydował, że nie jest to konieczne. Tymczasem władze Gdańska próbują pomóc 24-latce stanąć na nogi. Jak powiedziała PAP zastępczyni prezydent Gdańska ds. spraw rozwoju społecznego i równego traktowania Monika Chabior, kobiecie zostały przedstawione dwie oferty pomocy.
- Jedna w ośrodku interwencji kryzysowej, a druga w schronisku dla osób bezdomnych. Ponowiono też ofertę pomocy w stosunku do dwóch pozostałych osób, które przebywały z matką dwulatki. Ostatecznie stanęło na tym, że dwie panie przyjęły pomoc w postaci miejsca w schronisku dla kobiet, natomiast pan przyjął ofertę pomocy w schronisku dla mężczyzn – wyjaśniła.
24-latka otrzyma pomoc
Monika Chabior podkreśliła, że 24-latka będzie mogła skorzystać w Gdańsku z kompleksowej pomocy. - Mamy pomoc psychologiczną, mamy też cały zestaw narzędzi aktywizacyjnych. Generalnie w takich sytuacjach staramy się prowadzić pewien rodzaj pogłębionej pracy socjalnej – powiedziała.
Dodała, że pracownicy socjalni z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie przeprowadzili już wywiad środowiskowy z matką dwulatki. - Niestety nie byli oni jeszcze w stanie wykonać żadnej pogłębionej diagnozy – mówiła wiceprezydent.
Przypomnijmy, że kobieta w środę (23 listopada) usłyszała zarzuty narażenia córki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Tego samego dnia Sąd Rejonowy w Gdańsku nie stosując się do wniosku prokuratury, która chciała tymczasowego aresztu dla kobiety, zdecydował o zastosowaniu wobec niej dozoru policyjnego.