Ostatnie działania policjantów skupiły uwagę mediów w całej Polsce. Funkcjonariusze przeszukali dom Pawła P., kolegi zaginionej Iwony. To między innymi z nim dziewczyna bawiła się w klubie przed swoim zaginięciem. Z relacji mężczyzny wynika, że policjanci mieli sugerować zabójstwo Iwony Wieczorek oraz szukać jej zwłok. Mężczyzna rozmawiał o ostatnich wydarzeniach z dziennikarką Faktu. - Przychodzenie do mnie po 12 latach, w sprawie, w której ja pomagałem z dobrego serca tyle, ile mogłem na początku, ponieważ mama Iwony o to sama prosiła, to jest dręczenie mnie. [...] Ja byłem setki razy przesłuchiwany w obecności adwokatów i bez, grożono mi bronią, straszono pobiciem na komendzie, zrobiono wszystko, co można było zrobić z każdej strony. Jako chłopiec 21-letni to sama pani rozumie, że pewnie gdybym miał coś wspólnego, to już bym pękł albo cokolwiek innego, by się wydarzyło - nie kryje oburzenia mężczyzna. Paweł P. twierdzi, że śledczy "szukają kozła ofiarnego". - Sobie wymyślili, że mam być "Tomaszem Komendą 2" - dodaje mężczyzna.
Paweł P. o mamie Iwony Wieczorek: "Problem ma taki, że..."
Mama Iwony Wieczorek twierdzi, że znajomi jej córki mogą wiedzieć, co wydarzyło się w dniu jej zaginięcia. Zdziwienia tymi słowami nie kryje Paweł P. - Co mam pani powiedzieć, ja rozumiem traumę kogoś, tylko niech ktoś zrozumie, że przez tę sytuację ktoś inny ma traumę. [...] Nie ma dla mnie żadnego problemu, ponieważ ja nic złego nie zrobiłem, a problemów przez lata mam uuuu... i jeszcze trochę. Natomiast pani Iwona (mama i córka mają takie same imię - przyp. red) problem ma taki, że szuka swojej córki i nic więcej. Ja się chętnie z każdym na problemy zamienię - powiedział dziennikarce "Faktu" kolega zaginionej Iwony.
"Co ja takiego zrobiłem?"
W dalszej części rozmowy z "Faktem" Paweł P. mówi wprost, że zniszczono mu życie. - Przez lata byłem nękany, przez tygodnie nie chodziłem do pracy, przyjeżdżano do mnie do pracy i zabierano na przesłuchanie na komendę, blokowano budowy mojemu ojcu, przeszukiwano te budowy. [...] Przyjazd policji do mnie do domu, gdzie mieszkam za Gdańskiem i jest tu niewiele domów, spowodował, że ludzie już się nawet na mnie nie patrzą. W imię czego? Co ja takiego zrobiłem? - pyta Paweł P. - Poszedłem na imprezę 12 lat temu, to tyle zrobiłem. Tu nie ma żadnej sensacji, można mi tylko współczuć tego, co się wydarzyło. Jak można niszczyć człowiekowi życie za nic? - dodaje załamany mężczyzna.
Zaginięcie Iwony Wieczorek
W nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku Iwona Wieczorek wyszła ze znajomymi do klubu w Sopocie. W czasie imprezy prawdopodobnie doszło do kłótni. Kobieta postanowiła sama wrócić do domu. Jej zaginięciem interesowała się cała Polska, a w poszukiwania zaangażowano, oprócz policji, także jasnowidzów i detektywów. Pomimo starań służb, przez 12 lat nie udało się ustalić, co się stało przy wejściu nr 63 na plażę w Gdańsku Jelitkowie, gdzie Iwona Wieczorek po raz ostatni została zarejestrowana przez kamery.
Wszystkie teorie o zaginięciu Iwony Wieczorek zebraliśmy w naszej galerii - KLIKNIJ W ZDJĘCIE PONIŻEJ, przejdź do galerii i poznaj szczegóły!
Co naprawdę stało się z Iwoną Wieczorek?
Posłuchaj audiobooka i poznaj kulisy sprawy!
Listen to "Co się stało z Iwoną Wieczorek? Janusz Szostak" on Spreaker.