Pacjentką opiekował się koordynator Oddziału z chirurgicznego ogólnego i chirurgii onkologicznej prof. Jacek Zieliński.
Zabieg konieczny, ale skomplikowany
Pani Wioletta, 49-letnia pacjentka słupskiego szpitala, przez ponad dwa lata żyła z guzem w miednicy mniejszej. Pięciocentymetrowy twór był niezłośliwy, ale nieoperacyjny. Jego usuniecie było wskazane. Znajdował się między odbytnicą a narządami rodnymi kobiety.
Chirurdzy dwukrotnie próbowali go usunąć zarówno laparoskopowo, jak i tradycyjnie przez rozcięcie powłok brzucha. Niestety nie udało się
– mówi pacjentka.
Prof. Jacek Zieliński zaproponował, aby spróbować wyciąć guza robotem.
"Podjął się tego nasz świetny operator dr Jerzy Draus. To było skomplikowane ze względu na umiejscawianie guza i oczywiście obciążane ryzykiem np. wyłonienia stomii" – wyjaśnia koordynator oddziału.
Robot do zadań specjalnych
Zabieg w asyście robota trwał ponad trzy godziny. Dzięki narzędziom robotycznym chirurgowi udało się dotrzeć do guza i go usunąć bez uszkadzania innych narządów. Ludzka ręka ani nawet laparoskop nie były w stanie tego dokonać. Po kilku godzinach pacjentka chodziła już o własnych siłach, a po trzech dobach opuściła szpital w znakomitej formie.
Źródło: pomorskie.eu
