Teraz w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku odbywa się audyt, który ma wyjaśnić przebieg zatrzymania i zasadność podjęcia przez funkcjonariuszy tak stanowczych środków wobec Marii Kołakowskiej.
Nastolatka została powalona na ziemię i skuta kajdankami podczas starć uczestników marszu narodowców z policją. Grupa pięciu osób, wśród których była córka gdańskiej radnej, próbowała zakłócić przebieg innej manifestacji - Trójmiejskiego Marszu Równości.
Zobaczcie, jak wyglądały starcia policji z manifestującymi:
Policja tłumaczy, że zatrzymanie 5 osób było konieczne, a zadaniem samych mundurowych było niedopuszczenie do ulicznych starć między antagonizującymi środowiskami, które tego dnia manifestowały w Gdańsku.
Takie tłumaczenia nie przekonały jednak Mariusza Błaszczaka, ministra spraw wewnętrznych i administracji, który zarządził kontrolę w gdańskiej policji. Na antenie ogólnopolskiej telewizji zasugerował, że funkcjonariusze podczas zatrzymania Marii Kołakowskiej mogli dopuścić się nadużycia władzy.
- Sam fakt brutalnego potraktowania przez policję młodej kobiety, która, nic nie wskazywało na to, że jest agresywna, powalenie na ziemię tej pani, skrępowanie, przyciskanie do ziemi, to jest nieakceptowalne wobec kobiety - stwierdził Błaszczak.