To miała być wyjątkowa impreza w beztroskiej atmosferze. - Możliwości podróżowania są utrudnione i wielu z Was zostaje na wakacje w kraju. Dlatego też dajemy Wam namiastkę pięknych, bogatych w różnorodną roślinność przestrzeni i miejsc, do których możecie nie mieć możliwości dotrzeć z powodu globalnych ograniczeń - namawiano potencjalnych uczestników do udziału w rejsie. Frekwencja dopisała, mimo trwającej epidemii koronawirusa. Na pokład weszło 212 spośród 260 posiadaczy biletów. Dodatkową grupę stanowił personel i ekipa muzyczna.
Kiedy okazało się, że na imprezie mógł roznieść się wirus SARS-CoV-2, sanepid natrafił na liczne trudności. Niestety, dane większości uczestników nie są znane, a dotarcie do części z nich może okazać się niemożliwe. Każda osoba mogła bowiem kupić wejściówki dla sporej liczby współtowarzyszy. Już wiadomo, że na pokładzie bawili się mieszkańcy przeszło 20 powiatów. Co więcej, część osób nie odbiera połączeń, a inni twierdzą, że odsprzedali bilety nieznajomym.
Jak podaje Wyborcza Trójmiasto, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Gdyni chce złożyć zawiadomienie do prokuratury w sprawie "sprowadzenia niebezpieczeństwa powodującego zagrożenie epidemiologiczne". Organizatorzy twierdzą jednak, że nie mają sobie nic do zarzucenia i dostosowali się do obowiązujących przepisów.
Z dnia na dzień kolejne osoby obejmowane są kwarantanną w związku z rejsem Big Boat Party. Wiadomo już o co najmniej kilku potwierdzonych przypadkach koronawirusa w różnych lokalizacjach, nie tylko w Trójmieście. Na Pomorzu od początku epidemii odnotowano w sumie 774 zachorowania na COVID-19. Wirus SARS-CoV-2 przyczynił się do 39 zgonów w naszym regionie. Do tej pory wyzdrowiały 632 osoby z pozytywnym wynikiem testu. Większość spośród 103 chorych, którzy wciąż walczą z koronawirusem, jest objętych izolacją pozaszpitalną. Aktualne dane znajdziesz w artykule COVID-19: Nagły przyrost zakażeń w Pomorskiem [CZYTAJ WIĘCEJ].