Wakacje na Pomorzu w dobie pandemii koronawirusa miały być bezpieczne. Coraz więcej osób dostrzega jednak zagrożenie, widząc jak wielu turystów postanowiło wypocząć nad Bałtykiem. Wczoraj informowaliśmy o skali napływu wczasowiczów w artykule Niewiarygodny tłum na plaży we Władysławowie. Internauci myśleli, że to fejk! [CZYTAJ WIĘCEJ]. Tymczasem przeludnienie w popularnym kurorcie znowu dało się we znaki.
- Jechałem pociągiem z Gdyni na Półwysep Helski. Do stacji we Władysławowie wszystko było w porządku. Tam jednak dosiadło się naprawdę wielu urlopowiczów. Momentalnie zrobiło się bardzo tłoczno. W takiej sytuacji nie ma mowy o zachowaniu bezpiecznego dystansu. Było tak ciasno, że w Chałupach ledwo wyszedłem z wagonu - pisze do nas pan Konrad.
- Około 30 procent pasażerów nie miało maseczek wcale, a drugie tyle zsuwało je na brodę lub zasłaniało tylko usta. Tak wygląda podejście wczasowiczów do walki z epidemią. Nic dziwnego, że liczba przypadków koronawirusa rośnie w lawinowym tempie - mówi przejęty instruktor kitesurfingu chwilę po opuszczeniu peronu. - Mam wrażenie, że nawet konduktorzy odpuścili kontrolę biletów za Władysławowem, chcąc uniknąć przeciskania się przez tłum dyszących i spoconych turystów - dodaje.
Czy Twoim zdaniem Polacy zachowują zdrowy rozsądek w dobie epidemii? Podziel się z nami opinią w poniższej sondzie!