"Obiecałem, że nie będzie paragonów grozy. Chadzam do sprawdzonych miejsc, jest smacznie i rozsądnie" - napisał ksiądz Kramer, prezentując zdjęcie obiadu, na który składały się pstrąg, krewetki i frytki oraz szklanka piwa.
Zaskoczenie było podwójne, gdyż część internautów zwróciła uwagę na fakt, że ksiądz zamówił piwo, co dla niektórych może wydać się wręcz niemożliwe.
"Może zabrzmi to infantylnie, ale nie wiedziałam, że księża mogą pić alkohol"
"Ksiądz i piwo???"
- piszą internauci.
"Ksiądz też człowiek"
"Pan Jezus pił"
"Jezus, to nawet wino w Kanie na weselu zapewnił gdy zabrakło trunku by weselnicy mogli się radować"
"Na mszy codziennie piją wino"
- odpowiadają inni.
Wiele osób zwróciło również na paragony, które wbrew wszelkim obawom, wcale nie okazały się "paragonami grozy". Obiad kosztował niewiele ponad 30 złotych, a piwo - 12 złotych.
"Na bogato"
"Jak na rybę i w takim miejscu, to bardzo niska cena i to miejsce jest godne do polecenia innym"
"Super zestawik"
"Może dotrze pewnych osób, że paragony grozy są zazwyczaj na własne życzenie"
- czytamy w komentarzach.
Wpis księdza jest najlepszym dowodem na to, że wypoczywając nad morzem wcale nie trzeba wydać majątku na całkiem przyzwoity obiad. W nadbałtyckich miejscowościach, wbrew panującej opinii, można znaleźć wiele miejsc, w których nie wydając majątku, można się nieźle najeść. Znajdziemy je najczęściej w oddaleniu od plaż, promenad i głównych szlaków turystycznych. Wystarczy się tylko dobrze rozejrzeć!