Po meczu Arki Gdynia z Lechią Gdańsk musiała interweniować ochrona oraz policja

i

Autor: CC0 Creative Commons pixabay.com jarmoluk Po meczu Arki Gdynia z Lechią Gdańsk musiała interweniować ochrona oraz policja

Lechia Gdańsk po raz kolejny lepsza od Arki Gdynia. Kibice żółto-niebieskich chcieli wtargnąć do szatni gdyńskich piłkarzy

2018-04-14 14:20

Kibice gdyńskiego klubu piłkarskiego nie przeżywają ostatnio dobrych chwil. W ostatniej kolejce rundy zasadniczej oraz w pierwszym meczu grupy spadkowej naprzeciw siebie stanęli piłkarze Lechii Gdański i Arki Gdynia. W obu derbowych spotkaniach to ekipa z Gdańska okazała się silniejsza.

Spotkanie w Gdyni rozpoczęło się po myśli gospodarzy. Już w 9. minucie, po zagraniu ręką przez Stolarskiego w polu karnym, sędzia podyktował rzut karny. I choć był on blisko całej sytuacji, musiał posiłkować się video-weryfikacją VAR. Do jedenastki podszedł Szwoch i to on pokonał pewnym strzałem w prawy róg bramkarza Lechii Kuciaka.

Lechiści nie pozostali dłużni i w 22. minucie wyrównali wynik na 1:1. Strzelcem bramki dla biało-zielonych był Vitoria. Akcja rozpoczęła się od krótkiego rozegrania piłki z rzutu rożnego. Lipski zagrał do Oliveiry, ten precyzyjnie wrzucił piłkę w pole karne, a tam do piłki doskoczył Vitoria, który bez problemu po uderzeniu głową umieścił futbolówkę w siatce.

Jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy piłkarze Lechii Gdańsk ustanowili wynik. W 43. minucie gol na 2:1 głową strzelił F.Paixao. Biało-zieloni przejęli piłkę po rożnym wykonywanym przez piłkarzy z Gdyni. Podczas szybkiej kontry piłka trafiła do Sławczewa, który wykonał rajd po prawe stronie boiska i dośrodkował piłkę na głowę Flavio.

W drugiej połowie było jeszcze kilka sytuacji, ale głównie żółtych kartek. W całym meczu sędzia wyciągał żółty kartonik 11 razy. Przez nadmierną ilość kar, w kolejnych kolejkach nie zagrają Łukasik oraz Kuciak z Lechii Gdańsk. Natomiast w szeregach Arki Gdynia zabraknie Marcusa.

Kibice zebrani na stadionie przy Olimpijskiej w Gdyni nie mieli czego świętować. Była to bowiem druga derbowa przegrana w ciągu zaledwie 6 dni. Jeśli podsumować dotychczasowe mecze tych zespołów w Ekstraklasie, to zdecydowaną przewagę mają Lechiści. W 11 meczach zwyciężali oni aż 9 razy, a w 2 meczach był remis.

Wyniki w derbach na tyle rozzłościły kibiców Arki Gdynia, że jeszcze w trakcie meczu wywiesili oni wulgarny transparent w kierunku prezesa klubu Wojciecha Pertkiewicza. Nie oszczędzali także piłkarzy, którym zarzucali hańbienie klubu. Zdenerwowani kibice zapowiedzieli także, że odwiedzą szatnię żółto-niebieskich. Jak powiedzieli, tak zrobili. A przynajmniej chcieli, bo w ich śmiałych zamiarach przeszkodziła ochrona na obiekcie, a także policja, która wsparła służby porządkowe. Prawie 1000 kibiców, w których stronę został użyty gaz, rozeszło się poza obszar stadionu. W całej sytuacji doszło do wybicia jednej z szyb w drzwiach wejściowych na stadion.

W trakcie konferencji prasowej, agresywne zachowanie żółto-niebieskich kibiców tak skomentował trener Arki Gdynia, Leszek Ojrzyński:
- Kibice zawsze podchodzą do tego emocjonalnie, a już zwłaszcza po derbach. Bardzo chcieliśmy wygrać z Lechią, a nie udało nam się nawet zremisować. Ja jestem trenerem zespołu i ponoszę pełną odpowiedzialność za wyniki. Kibice zatem niech walą we mnie. Tak to wygląda na całym świecie

Piłkarze Arki nie będą mieli teraz dużo czasu na odpoczynek. We wtorek, 17 kwietnia, rozegrają bowiem na własnym stadionie drugi półfinałowy mecz z Koroną Kielce. Przypomnijmy, że w pierwszym meczu gdynianie przegrali na wyjeździe 1:2.

Zawodnicy Lechii natomiast, kolejny mecz rozegrają dopiero 23 kwietnia. Wtedy na stadionie w Gdańsku podejmą Cracovię Kraków, z którą dwukrotnie już przegrywali w tym sezonie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki