Rok 2019 na długo zostanie w pamięci kibiców Lechii. Piotr Stokowiec wraz z podopiecznymi przyćmił osiągnięcia wszystkich poprzedników. Za nami zdecydowanie najlepszy sezon w historii klubu. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia. Fani Biało-Zielonych liczą, że gdańszczanie przebrną przez drugą rundę eliminacji Ligi Europy. Hasło "My tworzymy historię" nie będzie wówczas pustym sloganem. Co prawda żadne deklaracje nie padły, ale oczekiwania są jasne. Po fantastycznym spotkaniu z Broendby na własnym stadionie kibice mówili o niedosycie. Podobne wrażenie sprawiali piłkarze. - Cieszę się ogromnie, że stworzyliśmy fajne i ciekawe widowisko. Myślę, że tak grająca Lechia mogła się podobać. Każdy kibic, który przyszedł na stadion, mógł poczuć się dobrze. Myślę, że czuł dumę - opowiadał po spotkaniu Piotr Stokowiec. - Szkoda, że ten wynik nie jest bardziej okazały - dodał. Przebieg pierwszego meczu pozwala wierzyć, że Duńczyków da się wyeliminować. Teraz trzeba potwierdzić swoją wyższość na wyjeździe.
- Jesteśmy nienasyceni - rzucił trener Lechistów ze sceny na Ołowiance na przedsezonowej prezentacji, czym jeszcze podgrzał atmosferę przed startem rozgrywek. Dzień wcześniej gdańszczanie pewnie wygrali z mistrzami Polski na ich terenie i sięgnęli po Superpuchar. Wynik 3:1 w Gliwicach nie był przypadkiem. Biało-Zieloni wyglądali zdecydowanie lepiej od Piasta w niemal każdym aspekcie. Swoją wartość potwierdziły gwiazdy ubiegłego sezonu, a nadzieje rozbudziły również nowe nabytki. Wydaje się, że Lechia nigdy przedtem nie była tak mocna, mimo że w dwóch pierwszych kolejkach PKO Ekstraklasy gdańszczan było stać tylko na dwa bezbramkowe remisy. Wszyscy jednak wiedzą, że priorytetem na tym etapie są zmagania na arenie europejskiej.
W 74-letniej historii gdański klub dwukrotnie zgarnął krajowy puchar, przypieczętowując następnie sukces zwycięstwem w Superpucharze Polski (lata 1983 i 2019). Dwa razy udało się też sięgnąć po brązowe medale za trzecie miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej (1956 oraz 2019 rok). Trofeum za mistrzostwo wciąż jednak nie trafiło do klubowej gabloty. Bywały już sezony, przed którymi wielkie sukcesy zapowiadali zakochani w Lechii marzyciele. Teraz dołączają do nich obiektywni obserwatorzy i doceniani eksperci. Marcin Gałek pytał na prezentacji Piotra Stokowca, w podróż dokąd najchętniej zabrałby kibiców marzeniami. Choć szkoleniowiec chwilę wzbraniał się przed odpowiedzią, w końcu wymienił Barcelonę i Madryt. Dobrze wiemy, co trzeba zrobić, by Lechia mogła pokazać się na tle rywali z tych miast, jednak z Portugalii do Hiszpanii wcale daleko nie jest. By obrać słuszny kierunek, trzeba dziś wyeliminować Broendby. Jeśli uda się dopiąć celu, przeciwnikiem gdańszczan w kolejnej rundzie eliminacji Ligi Europy będzie SC Braga. Prowadzona przez Ricardo Sa Pinto ekipa z Półwyspu Iberyjskiego to już drużyna z nieco wyższej półki. Starcie z takim zespołem zapisałoby się w historii klubu na kolejne dekady.
Przed meczem rewanżowym z Broendby kontrakt przedłużyła gwiazda gdańskiego zespołu. Lukas Haraslin przez ostatnie lata wyrósł na ulubieńca trybun. Słowak serca kibiców zaskarbił sobie doskonałą grą, świetnym kontaktem z kolegami z drużyny oraz najbardziej oddanymi fanami. Podpis pod umową ważną do czerwca 2021 ucieszył z pewnością wszystkich, którym zależy na mocnej Lechii.
Początek spotkania Broendby IF - Lechia Gdańsk zaplanowano na godzinę 19:30 w czwartek (1 sierpnia). W pierwszym meczu Biało-Zieloni wygrali u siebie 2:1.