O wężu ze Słupska zrobiło się głośno w kwietniu. Boa o imieniu Barf dostał do zjedzenia, ale to gryzoń pokazał się oprawcą. Szczur przetrącił szczękę swojemu oprawcy oraz wygryzł mu wielkie dziury w skórze, miejscami aż do mięśni.
- Możliwe, że wąż szczura atakował. Nie potrafił go zabić. Szczur na pewno był przerażony, bo nie miał gdzie uciec. W końcu zgłodniał, a wąż przestał na niego reagować. Wtedy prawdopodobnie zaczął żywcem zjadać gada - mówił Mateusz Pakuła ze specjalistycznego sklepu Predator Shop w Słupsku, do którego trafił poszkodowany boa dusiciel.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ TUTAJ!
Polecany artykuł:
Początkowo rany, które wężowi zadał szczur goiły się bez problemu. Wdarła się jednak infekcja, a rannemu boa dusicielowi zaczęły wypadać narządy kopulacyjne. Na Pomorzu mógł mu pomóc tylko jeden weterynarz, ale w weekend akurat nie pracował. Barf padł. Jego skóra i kości zostaną spreparowane. Z kolei pieniądze zebrane podczas zbiórki na jego leczenie trafią na zabiegi dla innych zwierząt.