Miesięczne dziecko, z uwagi na bardzo ciężkie obrażenia, trafiło na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Trójmiejscy lekarze stwierdzili, że niemowlę ma ślady świadczące również o wcześniejszych urazach. - Prokurator dostał informację o tej sprawie w czwartek rano. Biegły wykonał opinię. Została też zabezpieczona dokumentacja lekarska - wyjaśniła Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Na polecenie prokuratora zatrzymano rodziców Luizy. Para wpadła w ręce policji w czwartek około godziny 16:00 nieopodal dworca PKP w Malborku. Klaudia F. (20 lat) i Marcin G. (21 lat) wracali pociągiem z Gdańska. Na peronie próbowali uciekać przed funkcjonariuszami. Oboje podejrzewani spędzili minioną noc w areszcie. W piątek od godziny 10:00 matka dziewczynki była przesłuchiwana w Prokuraturze Rejonowej w Malborku.
Niemowlę wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej. Jest w stanie ciężkim. Ma obrzęk mózgu i złamaną rączkę. Jak mogło do tego dojść? Winę rodziców wyklucza siostra ojca dziecka. - Nie wierzę, że to zrobili. To na pewno był wypadek. Oni kochają Luizę. Może dziecko poślizgnęło się w wanience - mówi Aldona G.
[AKTUALIZACJA]
Jak podaje RMF FM, para usłyszała już zarzuty. Odnoszą się do fizycznego znęcania się nad dzieckiem oraz usiłowania ewentualnego pozbawienia życia. Według śledczych prowadzących sprawę, usiłowanie zabójstwa nie było "bezpośrednią intencją rodziców". Mimo wszystko, postępując w ten sposób, "musieli się liczyć z tym, że może to doprowadzić do śmierci dziewczynki".
Na Twitterze reporter RMF FM poinformował, że przesłuchanie dobiegło końca. - Oboje nie przyznają się do winy. Zaprzeczają, że stosowali przemoc wobec dziecka. Złożyli wyjaśnienia, prokuratura jednak nie będzie na razie zdradzać ich treści - czytamy we wpisie.
Polecany artykuł: