W piątek, 13 stycznia do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego słupskiego szpitala trafił 11-tygodniowy chłopiec z powodu trudności z wybudzeniem się. Zdrowie i życie dziecka było zagrożone. Nie było chwili do stracenia, a w pomorskich placówkach nie było wolnych miejsc. Zapadła więc decyzja o przetransportowaniu chłopca do szpitala w Szczecinie Zdrojach. Nieoceniona okazała się w tym przypadku pomoc wojska. Małego pacjenta przetransportowała do szczecińskiego szpitala 1. grupa Poszukiwawczo-Ratownicza ze Świdwina.
Po miesiącu od tamtych wydarzeń, mały Ksawery znów pojawił się w Słupsku. Tym razem na szczęście nie potrzebował już pomocy medyków. Wraz z rodzicami przybył do placówki, by osobiście wręczyć personelowi podziękowanie za uratowanie jego zdrowia i życia.
"Ksawery żyje, urósł duży i ma się coraz lepiej. Czeka go jeszcze długa rehabilitacja, ale wszystko jest na dobrej drodze" - informują przedstawiciele Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku.