Mama zaginionej Iwony pojawiła się w programie "Interwencja". Kobieta nie ma wątpliwości, że policjanci mogli zrobić więcej, aby wyjaśnić okoliczności zaginięcia jej córki. - Tak naprawdę wiemy niewiele więcej niż wiedzieliśmy 2-3 miesiąc po zaginięciu - żali się matka Iwony Wieczorek. - Zakładam 1 procent, że żyje. Jestem przekonana, że ktoś ją pozbawił życia. Ukrył zwłoki tak, że nie potrafimy ich odnaleźć - oznajmiła kobieta.
Mama Iwony Wieczorek ma apel do mordercy. - Ja mu bardzo współczuję. Przez tyle lat musi bardzo uważać na siebie. Uważać na to, żeby się nie zdradzić. Nosi duży ciężar tego, co zrobił. Myślę, że ma nieprzespane nocy. [...] Dla swojego spokoju niech wskaże mi miejsce, gdzie jest Iwonka. Dla spokoju dziewczyny, mojej córki Iwonki, żebym ja mogła ją odprowadzić na miejsce, tam gdzie ona powinna być, a nie tam, gdzie w tej chwili jest - powiedziała w Interwencji kobieta.
Czytaj też: Iwona Wieczorek spędza jej sen z powiek. Nagle zadzwonił telefon mamy. Usłyszała przeraźliwy krzyk
Mama Iwony wybaczyła mordercy swojego dziecka. - Ja wybaczyłam mu dla siebie, dlatego żebym ja mogła normalnie żyć - podkreśla.
W nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku Iwona Wieczorek wyszła ze znajomymi do klubu w Sopocie. W czasie imprezy prawdopodobnie doszło do kłótni. Kobieta postanowiła sama wrócić do domu. Jej zaginięciem interesowała się cała Polska, a w poszukiwania zaangażowano, oprócz policji, także jasnowidzów i detektywów. Pomimo starań służb, przez 15 lat nie udało się ustalić, co się stało przy wejściu nr 63 na plażę w Gdańsku Jelitkowie, gdzie Iwona Wieczorek po raz ostatni została zarejestrowana przez kamery.