Ciekawe liczby zebrała w swoim materiale dziennikarka serwisu trojmiasto.wyborcza.pl. Wynika z nich, że w 2023 roku, w Trójmieście procent śluby konkordatowe stanowiły maksymalnie ponad 26% wszystkich aktów małżeństwa. Nie inaczej jest na Kaszubach. W Kościerzynie po raz pierwszy odnotowano sytuację, gdzie ślubów cywilnych było więcej od kościelnych - o 20. Jeszcze większa różnica "na korzyść" ślubów cywilnych jest w Bytowie, potężną dysproporcję mamy również w Wejherowie (206 do 131). Pozostawało jeszcze pytanie o nasilenie się takiego zjawiska. Okazuje się, że młodzi ludzie mają coraz większy problem z Kościołem w Polsce.
Coraz mniej ślubów kościelnych. "Kościół mnie odrzuca"
Dziennikarka "Gazety Wyborczej" zapytała o tę kwestię 30-letnią panią Patrycję, pracownica jednej z sal weselnych na Kaszubach. Kobieta podkreśliła, że zabawy u nich są równie huczne po ślubach cywilnych. Młode pary nie potrzebują w tym dniu ślubu kościelnego.
- Jestem osobą wierzącą, ale jakbym miała sama wychodzić za mąż, to nie zdecydowałabym się na ślub konkordatowy, przed ołtarzem. Wybrałabym cywilny. Po prostu nie mam potrzeby ślubu konkordatowego. Kościół w Polsce mnie odrzuca - powiedziała mieszkanka Kaszub.
Młodzi ludzie zwracają uwagę na formalności, które trzeba spełnić, aby wziąć ślub kościelny. Nasz czytelnik, który przysięgał żonie przed ołtarzem w Płocku (województwo mazowieckie) opowiedział swoje wrażenia. - Czasami miałem wrażenie, że ksiądz bardziej przeszkadza, niż ułatwia zadanie. A to mu się nie podoba dzień, a to dekorowanie kościoła, a to jeszcze wybór czytających modlitwę wiernych. To na pewno zniechęca - wspomina w rozmowie z "Super Expressem".
Z pewnością będziemy śledzić statystyki w kolejnych latach. Dla hierarchów KK to sygnał, że powinni postawić na dialog z młodszymi osobami. Czy z niego skorzystają? Na ten moment trudno powiedzieć.
Polecany artykuł: