- Może się tak zdarzyć, że niebawem trafię do aresztu. Taka kara grozi mi w związku z faktem, że nie zamierzam przepraszać mojego prześladowcy, publicznie pochwalającego nazizm Niemca Hansa G. Sąd właśnie odrzucił mój wniosek o zawieszenie wykonania wyroku do czasu rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy złożonej przeze mnie skargi kasacyjnej - przekazała Natalia Nitek-Płażyńska.
Przypomnijmy, że oskarżonemu mężczyźnie zarzucono szerzenie mowy nienawiści, którą miał kierować wobec pracowników swojej firmy od czerwca 2015 do stycznia 2016 roku. Nagrany Hans G. mówił, że "jest hitlerowcem" i "rozstrzelałby wszystkich Polaków". To tylko część z wielu szokujących cytatów. Bulwersujące wypowiedzi zostały zarejestrowane właśnie przez domagającą się sprawiedliwości Natalię Nitek-Płażyńską. Decyzja sądu okazała się jednak bardzo kontrowersyjna. Kobieta musi przeprosić pozwanego za naruszenie jego dóbr osobistych, gdyż nagrywała go z ukrycia. Właśnie tego domagał się przedsiębiorca, odwołując się od niekorzystnego wyroku z pierwszej instancji.
- Hans G. Popełnił przestępstwo, co sąd w postępowaniu karnym stwierdził prawomocnym wyrokiem. Wyrok ten jest nie tylko podeptaniem podstawowych norm logiki i przyzwoitości (jak mogłam bezspornie udowodnić przestępstwo, nie nagrywając jego słów?), ale też siarczystym policzkiem wymierzonym nam wszystkim. Okazało się bowiem, że polski sąd wyżej ceni komfort psychiczny mobbera gloryfikującego Hitlera i popierającego mordowanie Polaków, niż dobra osobiste znieważanej Polki - tłumaczy Nitek-Płażyńska.
Pełne oświadczenie kobieta opublikowała w mediach społecznościowych. Załączamy je poniżej.