Walkę wygrał, zdaniem wielu niesłusznie, Chalidow, ale to nie wynik spotkania wzbudził największe emocje. Temperatura wokół walki zrobiła się naprawdę gorąca, kiedy się okazało, że przeciwnik polskiego zawodnika - Karaoglu, wyszedł na ring przy wtórze nieformalnego hymnu samozwańczego Państwa Islamskiego.
Nie umknęło to uwadze znawców Bliskiego Wschodu i dziennikarzom zajmującym się tą tematyką. Szybko rozgorzała gorąca dyskusja wokół pieśni, którą niosą na sztandarach bojownicy ISIS.
Jedną z osób, która zaalarmowała o niepokojącym wydarzeniu był dr Wojciech Szewko, znany ekspert zajmujący się Bliskim Wschodem i terroryzmem, który przytoczył przetłumaczone fragmenty hymnu dżihadystów. W pieśni jest mowa m.in o. „zasypywaniu deszczem kul plemienia syjonizmu” i „walce w każdym kraju, w którym są ślady niewiernych”.
Zobaczcie nagranie, na którym słychać nieformalny hymn bojowników ISIS!
Co na ten temat mówi sam Karaoglu? Zawodnik unika powiązań z terrorem Państwa Islamskiego, chociaż podobna pieśń poleciała przed jego walką już nie po raz pierwszy, co również było szeroko komentowane. - Nie jestem terrorystą. To nie moja pomyłka, ale KSW - przekonuje zawodnik. Karaoglu utrzymuje również, że on sam chciał wejść do klatki przy dźwiękach innego utworu, a winą za skandal obarcza organizatorów samej gali.
Głos w sprawie zabrali też w końcu działacze federacji KSW. W oficjalnym oświadczeniu posypują głowę popiołem i przyznają się do popełnienia błędu. Na wyrażeniu samej skruchy z pienią bojowników ISIS ma się jednak nie skończyć. Jak informują działacze, podejmą stanowcze działania, żeby w przyszłości wykluczyć podobne sytuacje.