Neptun z Helu zdemontowany. Trafi do Australii
Hel bezpowrotnie stracił jedną ze swoich największych atrakcji, bo z Bulwaru Nadmorskiego zniknął posąg Neptuna. Rzeźba, której autorem jest gostyniński twórca Tadeusz Biniewicz, stanęła tam w 2020 r. i miała zostać jeszcze kilka lat, na mocy 10-letniej licencji. Może tak by się stało, gdyby nie zdarzenie z tego samego roku, gdy 22-letni wandal z Warszawy urwał kamienne przyrodzenie Neptuna. Mimo że szkoda została naprawiona, właściciel posągu, biznesmen z Płocka przedstawiający się jako Arck Storm, nie krył rozczarowania z powodu niewystarczającej jego zdaniem ochrony rzeźby.
Mężczyzna wypowiedział miastu Hel umowę, na mocy której Neptun trafił nad polskie morze, i zapowiedział jego przetransportowanie do swojej posiadłości w odległej Australii. Obie strony osiągnęły porozumienie po kilku miesiącach negocjacji prowadzonych w obecności mediatora Krajowego Stowarzyszenia Mediatorów, działającego przy Sądzie Okręgowym w Gdańsku; w międzyczasie biznesmen odrzucił ofertę sprzedaży rzeźby miastu. Ostatecznie sam zapłacił za demontaż i transport Neptuna.
- Jednocześnie chcę poinformować, że aktualnie pracujemy nad propozycją innego urozmaicenia wizualnego tego miejsca, które stanowiłoby nową atrakcję turystyczną - poinformował burmistrz Helu Mirosław Wądołowski.
Neptun z Helu jest wierną kopią posągu rzymskiego boga z fontanny w Bolonii, której autorem jest Jean de Boulogne z Douai.