30 grudnia 2018 r. w godzinach nocnych policjanci z Oddziału Prewencji Policji w Gdańsku patrolując pieszo okolice dworca zauważyli dwóch mężczyzn z założonymi kominiarkami, którzy na jednym z budynków wykonywali graffiti. Na widok mundurowych zaczęli oni uciekać.
>>> Gdańsk: Wsiedli za kółko po alkoholu i narkotykach!
Funkcjonariusze natychmiast ruszyli za nimi w pościg i po chwili zatrzymali jednego z nich. Okazał się nim 21-letni mieszkaniec województwa podkarpackiego. Podczas przeszukania jego plecaka policjanci znaleźli m.in. puszki z farbą i kominiarkę. Znalezione rzeczy zostały zabezpieczone przez funkcjonariuszy, a ich właściciel trafił do policyjnego aresztu. Śledczy z komendy poinformowali pokrzywdzonego o zdarzeniu i przyjęli zawiadomienie o przestępstwie. Ustalono, że straty z tytułu naniesienia graffiti o wymiarach ok. 4 m x 1,5 m wynoszą 1500 zł.
Pracując nad sprawą kryminalni z sopockiej komendy ustalili tożsamość drugiego z mężczyzn biorących udział w zdarzeniu i jeszcze tego samego dnia go zatrzymali. Okazał się nim 24-latek, również mieszkaniec województwa podkarpackiego. Policjanci ustalili, że mężczyźni przyjechali do Sopotu na kilka dni świętować Nowy Rok.
W trakcie czynności funkcjonariusze ustalili, że 24-letni sprawca sam wykonał graffiti na elewacji jednego z budynków i jeszcze tego samego dnia na podstawie zebranych dowodów usłyszał zarzut uszkodzenia mienia. Mężczyzna przyznał się do stawianego zarzutu. W rozmowie z policjantami tłumaczył, że chciał pozostawić po sobie znak pobytu w Sopocie.
Drugi z mężczyzn po przesłuchaniu w charakterze świadka został zwolniony. Zatrzymani mężczyźni po całym zdarzeniu naprawili szkodę i pomalowali ścianę, na której wcześniej 24-latek wykonał graffiti. W związku z tym pokrzywdzony wycofał wniosek o ściganie karne sprawcy.
Przestępstwo uszkodzenia mienia jest przestępstwem ściganym na wniosek pokrzywdzonego. Zagrożone jest ono karą do nawet 5 lat pozbawienia wolności.