Wypadek na Motławie. Raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich

i

Autor: www.pkbwm.gov.pl Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich wydała wstępny raport ws. wypadku na Motławie, w którym zginęły trzy osoby i nienarodzone dziecko (na zdj. jednostka siostrzana Galara Gdańskiego 1)

Nowe fakty ws. potwornej tragedii

Nastolatek przewoził turystów po kanale. Zginęły trzy osoby i nienarodzone dziecko

2023-10-05 15:01

Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich wydała wstępny raport ws. wypadku na Motławie, w którym zginęły trzy osoby i nienarodzone dziecko. W Kanale Kaszubskim w Gdańsku przewróciła się łódź Galar Gdańsk I, a 14 osób wpadło do wody. 59-latek, 50-latka i 27-latka w zaawansowanej ciąży zginęli. Sternikiem łodzi był uczeń Technikum Morskiego w Gdańsku.

Wypadek na Motławie. Raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich

Znamy wstępny, choć szczegółowy raport dotyczący śmiertelnego wypadku na Motławie w Gdańsku. Opublikowała go Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich. Dotyczy on zdarzenia z dnia 8 października 2022 r., gdy jacht motorowy Galar Gdański I, z dwoma członkami załogi i 12 pasażerami, wypłynął w rejs po wodach portu w Gdańsku. Do tragedii doszło, gdy łódź dopłynęła do miejsca, gdzie do Nabrzeża Przemysłowego cumował w asyście trzech holowników duży masowiec Federal Biscay. Sternik Galara, 19-letni uczeń Technikum Morskiego w Gdańsku, zdecydował się przepłynąć za rufą holownika dopychającego statek do nabrzeża, i to mimo ostrzeżenia przekazanego na kanale 14 UKF w formie sygnału tyfonem oraz werbalnie i gestami przez kapitana holownika.

- Sternik „Galara” zwiększył prędkość do ok. 6 węzłów i ok. godz. 14:50 wpłynął w obszar prądu zaśrubowego holownika „Atlas” dopychającego cumujący statek. Silny strumień prądu odrzucił „Galara” na zacumowany do przeciwległego nabrzeża Gdańskiej Stoczni Remontowej stalowy ponton i po uderzeniu w burtę pontonu wywrócił go do góry dnem. Wszyscy pasażerowie i załoga znaleźli się w wodzie - czytamy w raporcie PKBWM.

Cztery osoby, w tym nienarodzone dziecko, zginęły

Ratownicy interweniujący w Kanale Kaszubskim wyłowili z wody wszystkie 14 osób, ale trzem z nich: 59-letniemu mężczyźnie, 50-letniej kobiecie i 27-latce w zaawansowanej ciąży nie udało się przywrócić czynności życiowych - zarówno oni, jak i pozostali pasażerowie nie mieli kamizelek ratunkowych. 19-letni sternik łodzi, któremu towarzyszył drugi uczeń Technikum Morskiego w Gdańsku, pełniący funkcję przewodnika, usłyszał zarzut umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu wodnym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób, w następstwie której śmierć poniosły cztery osoby, a dwie doznały obrażeń ciała. Sąd nie wydał zgody na jego aresztowanie. Podejrzany przyznał się do spowodowania katastrofy, ale nieumyślnego.

Kapitanowie innych łodzi próbowali zapobiec wypadkowi

Jak wynika z ustaleń Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich, zanim 19-latek podjął niebezpieczny manewr, Galar dryfował razem z innymi jednostkami przez ok. 2 minuty, czekając na na zakończenie cumowania statku Federal Biscay. Później łódź ruszyła niespodziewanie do przodu, choć zagrażał jej prąd zaśrubowy. Osoby znajdujące się na innych jednostkach próbowała zapobiec nieszczęściu, ale na próżno.

- Gdy tylko „Galar” zwiększył prędkość do ok. 6 węzłów z zamiarem szybkiego przepłynięcia strefy działania strumienia zaśrubowego, dowodzący jednostką „Filippo” o godz. 14:50 wywołał „Galara” na kanale 14 UKF z ostrzeżeniem o niebezpieczeństwie. Gdy „Galar” był już w pobliżu holownika „Atlas” i nadal płynął, kapitan „Atlasa” uruchomił tyfon dla zwrócenia uwagi na niebezpieczeństwo. Zauważył po tym reakcję i zwolnienie prędkości „Galara” (nie widział przy tym jego nazwy), ale kilka sekund po tym „Galar” znowu przyspieszył. W tej sytuacji kapitan Atlasa natychmiast zatrzymał pędniki i krzykiem oraz gwałtownymi gestami ostrzegał załogę „Galara” przed niebezpieczeństwem. Widział, że jest zauważony, bo obaj sternicy patrzyli w jego kierunku, a mimo tego dalej zbliżali się do strumienia wody za holownikiem, jeszcze bardzo silnego mimo wcześniejszego zatrzymania pędników. Kilka sekund po tym „Galar” wpłynął w prąd zaśrubowy i został przez niego silnie odrzucony w stronę dużego, stalowego pontonu, zacumowanego przy nabrzeżu Gdańskiej Stoczni „Remontowa” - informuje PKBWM.

Jak dodaje Komisja, wskutek tego łódź uderzyła w ponton ukosem, dziobem prawej burty i następnie całą burtą, odbijając się od umieszczonych na burcie pontonu odbijaczy gumowych (opon). Przed uderzeniem w ponton załoga próbowała odruchowo skompensować uderzenie rękoma, ale to nic nie pomogło. Uderzenie w ponton spowodowało dynamiczny przechył „Galara” na lewą burtę z jednoczesnym, gwałtownym przemieszczeniem się pasażerów na lewą burtę i wypadaniem ich do wody, oraz dalsze obracanie się przez lewą burtę, aż do pozycji „do góry dnem”.

Tak wpadł poszukiwany listem gończym Sebastian M.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki