Aktualizacja (12 lipca): Pan Henryk jednak nie chce pomocy. Mamy nowe informacje w sprawie poruszającego ogłoszenia!
Z autorką zdjęcia, które poruszyło gdańszczan, skontaktował się nasz reporter. - Na ogłoszenie trafiłam wczoraj, idąc z synem do Biedronki na ulicy Wolności. Zrobiłam zdjęcie i wrzuciłam na grupę dzielnicy Nowy Port na Facebooku, aby po prostu pomóc tej osobie. Post powstał z nadzieją, że mieszkańcy Nowego Portu pomogą - powiedziała pani Dorota.
Gdańszczanka nie przeliczyła się. Mieszkańcy dzielnicy i całego miasta od razu zainteresowali się sprawą. Post został udostępniony ponad tysiąc razy! - Dajcie znać na grupie, gdzie pieniądze zanieść. Jutro rano podrzucę - napisał jeden z internautów. - Chętnie się dorzucę - dodała kolejna osoba. Reakcje były fantastyczne. - Wrzucając post, nie wiedziałam, że tak się wszystko potoczy. Jednak są na świecie życzliwi ludzie - odpowiedziała komentującym pani Dorota.
Postanowiliśmy skontaktować się z lokalnymi aktywistami oraz społecznikami z Nowego Portu, którzy również zajęli się tematem. Udało im się dotrzeć do autora ogłoszenia. Mężczyzna mieszka z żoną. Na razie nie zdecydował się na zgłoszenie sprawy na policję. Liczy natomiast, że znalazca będzie uczciwy i podejmie próbę kontaktu.
Krążąca po sieci informacja, że pieniądze już ktoś znalazł, okazała się "fake newsem". - Jeżeli zajdzie taka potrzeba, wspólnymi siłami pomożemy emerytowi. Chętnych do włączenia się w zbiórkę środków nie brakuje - powiedział nam Jarosław Sobolewski, radny dzielnicy Nowy Port.
O nowych faktach będziemy informować w aktualizacji oraz kolejnych artykułach.