- Znasz to uczucie, kiedy dopada Cię głód, a wita pusta lodówka? Ktoś z domowników Cię ubiegł i nie uzupełnił półek? Boli, prawda? My pamiętamy o pustych półkach. Nie dopuść do tego, aby świeciły pustkami! - takie hasła możemy zobaczyć podczas oglądania krótkiego spotu autorstwa pracowników Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdyni, którzy w ten sposób zachęcają do zwrotu wypożyczonych książek.
Pomysł na krótką reklamówkę zrodził się nieprzypadkowo. Jak wylicza Darek Rybacki, kierownik działu promocji i marketingu Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdyni, tylko na przestrzeni ostatnich dwóch lat za sprawą zapominalskich zbiory miejskich czytelni uszczupliły się o 2 tys. książek. - Od 2010 roku do dnia dzisiejszego z bibliotecznych półek zniknęło natomiast łącznie aż 4 tys. tytułów - dodaje Rybacki.
I choć jak przyznaje rzecznik gdyńskich bibliotek, skala czytelniczych zaniechań z roku na rok spada, to i tak odzyskanie części zbiorów pozostaje dużym wyzwaniem - m.in. stąd pomysł na oryginalny spot. - To lepsza i bardziej przyjazna forma przypominania o powinności niż wysyłanie pism od windykatora - śmieje się Rybacki.
Nieoddawanie książek na czas uderza przecież nie tylko w biblioteki, ale może również być odczuwalne w kieszeni czytelnika. Jeden dzień zwłoki kosztuje 20 groszy. To niewielka kwota, ale jeśli pomnożyć to przez dłuższy okres, suma pieniędzy do zapłaty może już zaskoczyć wysokością. - Rekordzista ma do zapłacenia 2 tys. zł, a łączny dług czytelników sięga obecnie 200 tys. zł - mówi Rybacki.
Biblioteki starają się nie doprowadzić do sytuacji, w której czytelnik ma do spłacenia dług. W tym celu informują wypożyczających o terminie zwrotu książek - najpierw powiadomieniami mailowymi, a potem listownymi. Jeśli jednak ktoś wykaże się wyjątkową niefrasobliwością i mimo licznych ponagleń nie odda książek i zacznie być naliczana kara - i w tym przypadku biblioteki idą czytelnikowi na rękę. - Zawsze można złożyć pismo i poprosić o anulowanie kary bądź rozłożenie jej na raty. Każde takie pismo traktujemy indywidualnie - podkreśla szef działu promocji i marketingu.